Wydaje mi się, że bardzo nieelegancko byłoby pisać o sztuce
myśliwskiej bez przywołania takiego klasyka, kultowego tematu
malarskiego i hafciarskiego, wielkiej gwiazdy tanich reprintów i
zakurzonych makatek, jakim jest landszaft z jeleniem. Znów zaprosiłam doktor Monikę Starowicz z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach do rozmowy, tym razem o "dziełach", które niekoniecznie należy traktować z pełną powagą...
Skąd w ogóle
wziął się ten motyw i kto go rozpropagował? Co oznacza w sztuce
słowo "landszaft"?
Landszaft
(z
niem. landschaft) pierwotnie
oznaczał
po prostu krajobraz. W sztuce tak
określano pejzaż, lecz z czasem określenie to stało się
pogardliwe i zaczęto tym mianem nazywać kiepskie obrazy zazwyczaj
przedstawiające banalne sielankowe widoki. Za najbardziej znanego
twórcę landszaftów uchodzi sam Adolf Hitler, który próbował
bezskutecznie zostać studentem wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Notabene, patrząc z perspektywy czasu niektóre jego akwarele wydają
się być całkiem udane. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Europy,
gdyby Hitler dostał jednak szansę od
wiedeńskich akademików
i poświęcił
swoje życie tworzeniu alpejskich pejzaży. Zamiłowanie
do pejzażu przyszłego przywódcy Rzeszy, jak sądzę nie wzięło
się znikąd. Protoplastą ruchu narodowosocjalistycznego był
XIX-wieczny
prąd
ideologiczny zwany volkizmem. Ta pseudonaukowa i rasistowska
ideologia opierała się na wierzeniu, iż dusza ludzka jest częścią
składową większej duszy – duszy Ludu (niem.
volk),
a ta z kolei częścią tzw. duszy świata. Owa dusza Ludu miała
mieć głęboki związek z krajobrazem (landschaft),
zatem cechy narodu miałyby być uzależnione od rodzaju warunków
przyrodniczych, w jakich kształtowała się dana nacja. Przykładowo
jasnowłosi
Niemcy
ukształtowani wśród tajemniczej i potężnej puszczy mieli przejąć
jej symboliczne cechy, a
żyjąc na północy wyczekiwali z upragnieniem słońca, nazywając
siebie Ludźmi Światła. Oczywiście nacje ukształtowane w
środowisku pustynnym pozbawione były zdaniem ideologów volkizmu
wszelkich cnót. Zatem rzeczony ideologiczny landschaft
odegrał
pewną niechlubną rolę w historii ludzkości, co zapewne
zaowocowało zepchnięciem go w czeluście ironii i pogardy.
Motyw
jelenia w sztuce jest stary jak ludzkość. Wszyscy
znamy paleolityczne wyobrażenia odkryte na ścianach jaskiń w
Lascaux i Altamirze. Pierwotnie takie wizerunki miały charakter
magiczny. Jeleń jest
symbolicznym łącznikiem pomiędzy Ziemią a Niebiosami. Jego
poroże, niczym potężna
antena
rozpościera się i wzrasta w kierunku nieba. Jest
istotą lunarną, a więc związaną z kobietą. W chrześcijaństwie
symbolizuje samego Chrystusa.
Dziś określenie "landszaft z jeleniem" to po prostu
synonim kiczu. Co takiego się stało, że motyw wszedł w półkę
niskiej sztuki, w złym guście?
Źródło: http://janadamski.eu/ |
Jelenie
pojawiają się na przestrzeni wieków w mitach, legendach, sztuce i
opowieściach. Nie do końca wiadomo, jak to się stało, że koniec
końców trafiły na landszafty. To oczywiście moja hipoteza, ale
być może potęga i tajemnica tego pięknego zwierzęcia również
urzekła niemieckich volkistów. Ideologicznie jeleń mógł wpasować
się w pejzaż, który stworzył pełen cnót naród niemiecki. Zatem
ryczący silny byk stał się synonimem kiczu i złego gustu i przez
dziesięciolecia przebywał na tej przymusowej emigracji poza
granicami tzw. sztuki wysokiej. Banalne przedstawienia w cukierkowym
pejzażu połączone nierzadko z kiepskimi umiejętnościami ich
twórców dołożyły cegiełkę i oto landszaft z jeleniem znalazł
swoją niszę w domostwach mało wymagających odbiorców sztuki.
Czy we współczesnej sztuce myśliwskiej dostrzegasz nowe
"landszafty" - kiczowate twory, aspirujące do dzieł, a
będące w rzeczywistości niczym więcej, jak tylko łowieckim
kiczem?
Niestety,
mimo wspaniałych tradycji malarskich i wartościowych artystycznie
dzieł traktujących o tematyce myśliwskiej przysłowiowe „jelenie
na rykowisku” co rusz zakwitają niczym dziwne kwiaty w
przestrzeniach internetu. Brak solidnego warsztatu oraz podstawowej
wiedzy na temat komponowania obrazu skutkuje naiwnymi i kiepskimi
przedstawieniami, które o dziwo wzbudzają wielki zachwyt wśród
braci łowieckiej.
Czy jest szansa na zrehabilitowania pejzaży z jeleniem? Co mogłoby
wyciągnąć ten motyw z odmętów złego gustu?
Źródło: http://gazetacodzienna.pl/ |
To
już się stało! Motyw jelenia od kilku lat przeżywa swoisty
renesans w sferze kultury wysokiej. Stał się ogromnie
modny i szereg twórców podejmuje ten temat. W 2005 roku w Warszawie
pojawiły się trzy świecące różowe jelenie autorstwa Luizy
Marklowskiej i Hanny Kokczyńskiej. Świecące obiekty zdobiły przez
kilka miesięcy nadwiślański skwer ku uciesze mieszkańców
stolicy. Pojawiły
się również na ekspozycjach w Bytomiu i Cieszynie. Motyw jelenia
zagościł na koszulkach, torbach, elementach wystroju wnętrz.
Jelenie są modne i lubiane przez młodzież i nie tylko.
Niedawno
odwiedziłam mojego ulubionego profesora z malarstwa w jego pracowni.
Wybitny artysta rozbawiony pokazał mi landszaft, który zakupił za
20 złotych na pchlim targu – przedziwny koślawy – co
prawda nie jeleń, lecz rogacz
nad brzegiem strumyka. Tak brzydki, że aż piękny.
https://www.touchofart.eu/photos/Andrzej_Zujewicz/big/Kicz_az88_84642.jpg |
Komentarze
Prześlij komentarz