Rozmyślając dziś o życiu w ogóle,
zastanowiłam się, jak wygląda życie z myśliwym. Analizując poszczególne
aspekty wyszło mi, że niezbyt ciekawie… Jeśli nie interesuje Cię
łowiectwo, przyroda, zwierzyna, zawiłości prawa łowieckiego, kynologia,
hodowla zwierzyny, leśnictwo i cała reszta rozmaitości, okołomyśliwskich
powiedzmy – marny los Twój! Rozpatrzmy to z punktu widzenia kobiety…
Zapomnij o wspólnych weekendach. W piątek
Pan będzie się już cały ekscytował, pakował, czyścił broń, buty,
kompletował odzież i rozmyślał o wałówce. Telefon będzie się urywał, bo
Koledzy muszą sobie ustalić strategię działania, wywiedzieć się, gdzie
jechać, za czym, czy jest po co, a jeśli nie ma, to dlaczego i czyja to
wina. Nie jest istotne, czy to zbiorówka, czy indywidualne, konsultacjom
nie ma końca. Czwarta rano – buch! bum! bum! bum… No tak, spakował się,
owszem, ale nie zapiął torby i naboje turlikają się radośnie po
panelach czy tam parkiecie. Każ więc zamontować szafę na wykładzinie!!!
Nie popełniaj błędów sióstr w niedoli… Za nim radośnie będzie tuptać i
skomlić pies, no chyba, że nie jesteście spod znaku tych, którzy bez
względu na gabaryty trzymają psa w mieszkaniu. Potem będzie Cię mordował
o kanapeczki, herbatkę do termosika, z soczkiem i cytrynką najlepiej, i
czy nie widziałaś jego piersióweczki. Na koniec poszczypie po kolanie
(hmm, zależy oczywiście, na co sezon akurat), trzaśnie drzwiami i tyleś
go widziała! Kiedy wróci, przygotuj się na godzinę opowiadania o tym
jednym, celnym strzale, który oddał, a na dodatek na skórowanie,
skubanie, patroszenie zdobyczy dzielnego Pana, a potem oczywiście
pichcenie tego na niedzielę. To zresztą pozytywna strona posiadania
chłopa-myśliwego, bo coś do lodówki zawsze włoży, a nie tylko wyciągnie.
W okolicy 3 listopada (praktycznie jest to miesiąc przed i miesiąc po) oczekuj, iż Pan będzie baaaardzo zajęty. Imprezami, pochodami, uroczystymi polowaniami, na które naturalnie będzie Cię wyciągał. Korzystaj!!! Krzycz i płacz, że nie masz się w co ubrać i żądaj na każdą okazję nowej kreacji! Za nic nie pozwoli, żebyś ustępowała miejsca Prezesowej czy Władkowej, albo co gorsza jakiejś „gościowej” – musisz błyszczeć! Domagaj się też biżuterii myśliwskiej – kolie z grandlami, kolczyki z kęsów, piękne brosze z fajkami, to wszystko jest dużo bardziej oryginalne i elitarne, niż banalne brylanty, które może nosić byle raszpla. I oczywiście nękaj, aby nastrzelał Ci lisów na futro! Co to za myśliwy, którego żona nie ma własnych lisów?
Niestety… w innej materii zapomnij o luksusach… Teraz i tak jest łatwiej, bo samochody terenowe zaczęli produkować już na prawdę wygodne, z pięknymi, komfortowymi wnętrzami – jednak po przejściu hordy w gumowcach i igliwiu we włosach, nawet te wnętrza mogą przestać wyglądać zachęcająco.Poza tym będziesz toczyć niekończące się batalie, czy ważniejsza jest zmywarka, czy trzeci sztucer. Poznasz przewagę drylingu nad przemalowaniem sypialni, oraz sztandaru dla Koła nad nowymi zasłonami. Nie mówię absolutnie o specyficznych fanatykach, którzy przekonają kobietę, iż metalowa odznaka wielkości pięciozłotówki może być cenniejsza od mebli do salonu, ewentualnie nawet małego, kilkuletniego auta… Spuśćmy na to zasłonę milczenia, gdyż nawet ja w swym oddaniu sprawie nie jestem w stanie tego pojąć…
Jeśli jesteś mężczyzną, to masz podwójnie
przerąbane. Zacznijmy od tego, że twoja kobieta będzie robiła dokładnie
to samo, co opisany powyżej mężczyzna. Na dodatek, będzie to robić z
innymi mężczyznami. A jeśli chodzi o biżuterię i futra, to ona owszem,
zdobędzie surowce, ale będzie gnębić Ciebie, abyś jej ufundował
wykonanie. Módl się do św. Huberta, aby jeszcze miała dryg do gotowania i
przyrządziła smacznie to, co ubije, oraz by wracała w stanie ciut
lepszym, niż jej Koledzy po pokocie.
Pamiętam, kiedy mój obecny mąż nie był
jeszcze myśliwym – było to na początku drugiego roku naszego
„chodzenia”. Budzik zadzwonił równo o 5.00 – wyskoczyłam z łóżka,
niechcący strącając kołdrę. Ubrałam się błyskawicznie, umalowałam
(zawsze chodzę na polowania w makijażu), sprawdziłam dokładnie stan
broni i amunicji, naturalnie tłukąc się brenekami po panelach. Michał
robił kanapki w kuchni, ziewając raz po raz i przecierając zaspane oczy.
Nastawił wodę na herbatę do termosu, a na bieżąco zaparzył mi kawę –
czarną bez cukru, jak lubię. 5.45 – pod dom podjechał zielony terenowy
Ford. W środku trzech mężczyzn – Koledzy narzeczonej. Zapakowałam
kanapki do torby, termos chwyciłam w dłoń, szybki buziak i chwyt za
kolanko i pognałam z chłopakami na spotkanie przygodzie. Michał został
na progu, kiwając ręką. Koledzy odmachali mu z radosnymi, nad wyraz
wręcz radosnymi uśmiechami. Pomyślałam wtedy – „taka miłość się nie
zdarza”. A jednak…
Niebiosa sprawiły, że mój wybranek wybrał się ze mną na polowanie i zapałał miłością do łowiectwa. Teraz możemy razem polować, razem prowadzić dyskusje na temat łowiectwa, oboje rozumiemy przewagę soboty i niedzieli w lesie, nad kinem, restauracją i ciepłym wyrkiem.
Rozmyślając tak jednak dalej, stwierdzam, że chyba nie mogłabym żyć z kimś, kto nie ma w sobie miłości do wszystkiego tego, co kocham ja. Łatwiej kobiecie-nie myśliwemu być z mężczyzną-myśliwym, ponieważ w społeczeństwie utarło się, iż facet ma swoje męskie sprawy, do których może nie dopuszczać kobiety. Dużo trudniej kobiecie-myśliwemu znaleźć tolerancyjnego faceta, który pozwoli jej mieć swoje sprawy, w dodatku z innymi facetami. Wiele wody w rzekach będzie musiało upłynąć, zanim w naszym pięknym, bogatym w łowieckie tradycje kraju powrócimy do chwili, kiedy polowanie było domeną w równym stopniu mężczyzn, co kobiet.
Próbując jednak odpowiedzieć na pytanie
postawione w tytule – z myśliwym nie żyje się łatwo, jeżeli nie
akceptuje się jego pasji i sposobów jej realizacji. Żyje się z nią/nim
bardzo trudno, jeżeli nie potrafi się pojąć podstawowych zasad, jakimi
rządzi się środowisko myśliwych. Najłatwiejszym sposobem postępowania,
jest albo zaangażowanie się w łowiectwo, w jakiejkolwiek formie –
kynologii, hodowli, kolekcjonerstwa,sygnalistyki – albo całkowite
pozostawienie samopas swojego myśliwego. Niechże jej/mu Bór Darzy!
Darz Bór!
Komentarze
Prześlij komentarz