Bardzo często zdarza nam się narzekać,
że duża część społeczeństwa nas nie lubi, nie zna, nie wie o nas
praktycznie nic. Lata alienacji i ukrywania się po krzakach przed
„cywilem” spowodowały, że kojarzymy się albo z psychopatycznym mordercą,
albo majętnym brzuchaczem taktującym wszystkich z góry. Niektórym
jeszcze na dźwięk słowa „myśliwy” przypomina się Czerwony Kapturek,
Królewna Śnieżka, tudzież inna popularna bajka, ale przecież żadne z
tych skojarzeń nie oddaje choćby w maleńkiej części sensu polskiego
łowiectwa.
Od pewnego czasu możemy jednak zaobserwować bardzo pożyteczne akcje wielu Kolegów, służące zapoznaniu społeczeństwa z tematyką łowiecką. Działań takich jest sporo, postanowiłam więc opisać niektóre z nich.
Zacznę od najświeższego, bo zaledwie
ubiegłotygodniowego spotkania czytelniczego w Gminnej Bibliotece
Publicznej w Bestwinie poświęconego tematyce łowieckiej. Inicjatorem
tego wydarzenia była Komisja Kultury i Tradycji Łowieckich działająca
przy ORŁ w Bielsku-Białej, której członkowie przygotowali ekspozycję z
trofeów myśliwskich oraz prelekcje na bardzo ciekawe tematy: znaczenie
odegranych przez Zespół Sygnalistów „Hreczecha” sygnałów, krótka
historia sygnalistyki myśliwskiej, charakterystyka głuszca, analiza
zawartych w narodowej epopei – „Panu Tadeuszu” odniesień do myślistwa.
Na gości czekały także myśliwskie anegdotki i przysłowia, konkurs ze
znajomości odgłosów dzikich zwierząt, a nawet możliwość zrobienia sobie
zdjęć w „myśliwskim rynsztunku”, co z całą pewnością jest nowoczesnym i
godnym do powielenia pomysłem w dobie dzisiejszego umiłowania
społeczeństwa do fotografowania swojego codziennego życia. Po uciechach
ducha nie mogło zabraknąć także czegoś dla ciała, w postaci bigosu.
Jestem przekonana, że zgromadzeni będą miło wspominać ten spędzony w klimacie łowów wieczór, opowiedzą o nim swoim znajomym i choć kilka nowych osób przekona się, że myśliwy nie gryzie i farba upolowanego zwierza mu z kłów nie kapie. Doskonałym krokiem było zaproszenie lokalnych władz, które swym autorytetem mogą wesprzeć propagowanie łowiectwa w środowisku lokalnym. Życzę Kolegom z Bielska-Białej, aby ta inicjatywa na stałe wpisała się w doroczne wydarzenia w Bestwinie i przynosiła jak najlepsze efekty dla naszego wspólnego wizerunku w oczach społeczeństwa!
Jestem przekonana, że zgromadzeni będą miło wspominać ten spędzony w klimacie łowów wieczór, opowiedzą o nim swoim znajomym i choć kilka nowych osób przekona się, że myśliwy nie gryzie i farba upolowanego zwierza mu z kłów nie kapie. Doskonałym krokiem było zaproszenie lokalnych władz, które swym autorytetem mogą wesprzeć propagowanie łowiectwa w środowisku lokalnym. Życzę Kolegom z Bielska-Białej, aby ta inicjatywa na stałe wpisała się w doroczne wydarzenia w Bestwinie i przynosiła jak najlepsze efekty dla naszego wspólnego wizerunku w oczach społeczeństwa!
Darz Bór!
Komentarze
Prześlij komentarz