W Polsce można swobodnie nienawidzić myśliwych?

Za sprawą potężnego medium, jakim jest Facebook, odkryłam istnienie koła wzajemnej adoracji pod nazwą „Nienawidzę myśliwych”. Przeczytałam parę ziejących chorobliwą wręcz nienawiścią do naszego grona wpisów i włos mi się zjeżył na głowie – podejrzewam bowiem, że gdyby założono grupę na „Fejsie” pod tytułem Nienawidzę Policji/Nienawidzę Sądów/ Nienawidzę PKP, to ktoś z jednej z powyższych instytucji zainteresowałby się działalnością tejże grupy i analizował dokładnie wpisy na stronie pod kątem gróźb, nawoływania do sprzecznych z prawem działań itp.

Na osi czasu Nienawidzących Myśliwych bogato: okraszone emotikonowymi uśmieszkami wpisy o niszczeniu ambon i innych łowieckich urządzeń, opętańcze wpisy o gwałceniu umysłów dzieci, wulgaryzmy pod adresem myśliwych, szczegółowe opisy, jak „legalnie” niszczyć ambony (środkami chemicznymi i biologicznymi, np. odchody, zgniłe jaja), podżeganie do zakłócania przebiegu polowań zbiorowych – to tylko niektóre z widniejących na osi czasu tej grupy postów. Czytałam komentarze pod kolejnymi wpisami i oczy z orbit wyłaziły… Mnóstwo manipulacji (informacje nt. wypadków z zagranicy, czasów PRL, zdjęcia zwierząt objętych ochroną z komentarzami „czy nie żal ci zabijanych przez myśliwych…”), namawiania do działania niezgodnego z prawem (puszczanie psa luzem w lesie pod pretekstem polowania…na ryjówki!!!), wielokrotnie powtarzające się sugestie, jakoby członkowie PZŁ mieli problemy natury psychicznej lub seksualnej, ośmieszanie, wyzywanie, jawna cyber-przemoc. Sporo wpisów nadaje się do pociągnięcia autorów do odpowiedzialności cywilnej, tym bardziej, że podpisani są własnym imieniem i nazwiskiem. Rozmiłowani w przyrodzie życzą nam śmierci, zastrzelenia swych bliskich, więzienia, wyroków, i innych „dobrodziejstw”. O ile życzenia można pozostawić ich własnym sumieniom, o tyle parę rzeczy jest nie do pomyślenia w państwie prawa. Głęboko zastanawiające jest, czy aby tytułu grupy, formy prowadzenia retoryki i publikowanych treści nie zalicza się do tzw. nawoływania do nienawiści… Prezentowanie poglądów tak ksenofobicznych, wprost odwołujących się do uczucia nienawiści wobec w pełni umocowanej prawnie grupie, wykonującej zgodne z prawem działania w cywilizowanym kraju wydaje mi się co najmniej niestosowne i nie na miejscu…

Na takie postawy wielu Kolegów reaguje machnięciem ręką i bagatelizowaniem zjawiska. Ja nie mam tyle luzu i sądzę, że pozwalając teraz wprost obrzucać się nienawiścią, możemy przesunąć granicę przemocy wobec nas i w niedługim czasie stać się obiektem otwartych, dużo „odważniejszych” ataków. Ile potrzeba, aby podjudzeni przez prowokatorów frustraci wyładowali swoje negatywne emocje, np. obrzucając nas kamieniami w trakcie polowania, czy podpiłowując zwyżkę i doprowadzając do śmiertelnego wypadku? Zgadzając się na cyberprzemoc, zgadzamy się na jej zaostrzenie i kontynuację, zgadzamy się na zmianę form, na manipulowanie faktami, na zniekształcanie rzeczywistości. Tak jak nie wolno w Polsce głosić haseł antysemickich, homofobicznych, tak nie wolno jawnie nawoływać do nienawiści wobec grup społecznych. Nauczmy się kochać, wybaczać, zarządzać Ziemią i przyrodą w sposób zrównoważony i rozsądny, przyjęty regulacjami prawnymi i umocowany naukowo w naszej rzeczywistości. Pogódźmy się wreszcie z tym, że jesteśmy częścią łańcucha pokarmowego, częścią przyrody, która nie jest bajką Disneya, a nieustanną walką o przetrwanie i przedłużenie gatunku. My także mamy swoje zadania na tym świecie wobec populacji innych jej mieszkańców. To nie tylko oglądanie zdjęć w internecie, czy filmów przyrodniczych czytanych przez Panią Czubównę, ale także regulacja, kontrola, hodowla i pozyskanie. Skoro uczyniliśmy sobie Ziemię poddaną, musimy wziąć za nią odpowiedzialność do końca, podobnie jak za nas samych i nasze czyny.

Darz Bór!

Komentarze