Człowiek łowiectwem zajmuje się od
pradziejów – była to jedna z pierwszych aktywności istot ludzkich, tuż
obok pokrewnego rybołówstwa i zbieractwa. Pierwsze formy kultu i religii
narodziły się właśnie wśród pierwotnych łowców, dla których polowanie
było źródłem przetrwania, a więc w następstwie czci i traktowania z
ogromną estymą. W pierwszych polowaniach nic nie było przypadkowe:
myśliwi obmyślali przed nimi strategię postępowania niemal jak na
wojnie, przygotowywali się do nich fizycznie i psychicznie. Nic więc
dziwnego, że oczekiwali w tej materii również przychylności sił wyższych
i to w sprawach łowieckich wznosili pierwsze modły i odprawiali
rytuały.
Chociaż z jaskiń wyszliśmy bardzo dawno
temu, mamy parę wspólnych cech z naszymi praprzodkami. Nie tylko kły,
owłosienie na ciele, czy kość ogonowa są pozostałościami łączącymi nas z
przeszłością – to także lęk przed ciemnością, potrzeba życia we
wspólnocie, oraz… nie mająca obecnie naukowego poparcia wiara w
przesądy, czary i zabobony. Są nawet osoby uważające, że polowanie to w
dzisiejszych czasach właśnie atawizm, pozostała w genach potrzeba, dziś
niemal nieuzasadniona. Cóż, biorąc pod uwagę mnogość myśliwskich
dynastii, gdzie w danej rodzinie poluje się od pokoleń, mogę stwierdzić,
że coś w tym jest. Każda nacja, wspólnota lokalna, grupa społeczna ma
swoje własne, charakterystyczne dla niej przesądy i wierzenia, a myśliwi
nie stanowią tutaj żadnego wyjątku. Postaram się opisać co ciekawsze
przesądy, jakie zdążyłam poznać w trakcie swojej przygody z łowiectwem, a
zaczniemy od metod sprowadzania szczęścia na polowaniu.
Niebagatelne znaczenie ma już samo
przebudzenie się przed polowaniem. Niezbędne jest splunięcie w prawą
dłoń, leżąc jeszcze w łóżku, wstanie z niego koniecznie prawą nogą, oraz
naplucie do prawego buta, w którym mamy zamiar wybrać się na łowy. Może
niezbyt estetyczne, ale wielu Kolegów zapewnia o powodzeniu! Rodzinę i
sąsiadów wcześniej trzeba poinstruować, iż jeżeli ujrzą nas w pełnym
rynsztunku, jedynym właściwym zwrotem wypowiedzianym w naszą stronę jest
‚Darz Bór!’, żadne powodzenia, udanych łowów, szczęścia i pomyślności!
Co to, to nie!
Kiedy ustawiamy się na zbiórce przed
polowaniem, nie możemy stawać w prostej linii – powinniśmy utworzyć
choćby delikatny półokrąg. Zwyczaj ten, urastający obecnie do rangi
przesądu, pochodzi właśnie z czasów prehistorycznych, kiedy to ludzie
skupiali się ciasno w półokręgu, aby ogrzewać się wzajemnie i wzmacniać
poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. Na polowaniu dobrze nosić przy
sobie złotą monetę, lub choćby zwykłą złotówkę jako amulet, aby
przywabić szczęście ku sobie. A kiedy już nam się poszczęści i strzał do
zwierza będzie celny, wtedy zachowajmy łuskę ze śmiertelnego pocisku – w
następnych łowach to ona będzie przynosić nam farta i poprawiać naszą
celność.
Wiele Koleżanek i Kolegów ma swoje własne
rytuały domowe, które praktykują przed polowaniem, aby zwiększyć swoje
powodzenie. Zadając kiedyś pytanie o prywatne przesądy użytkowników
pewnego forum o tematyce łowieckiej, uzyskałam nieprawdopodobne
odpowiedzi – niektóre wywołujące salwy radosnego śmiechu. Jeden z
Kolegów ma swój szczęśliwy sweter, który ubiera na polowania, inna
Koleżanka różowy szalik, który przynosi farta. Grupa Koleżanek przed
wspólnym polowaniem robi tzw. petardę, czyli bojowy okrzyk z energicznym
wyskokiem – na pewno jest to gest podnoszący morale i zagrzewający do
łowów. Inny Kolega podnosi, że szczęście w polowaniu przynosi coś…
ukradzionego hmm… kurtyzanie. Ja tego nie mogę potwierdzić! I jakoś
żaden nieanonimowy Kolega też nie chciał.
Ja osobiście dość dużą wiarą darzę
przesądy myśliwskie, a to dlatego, że je znam. Działa już u mnie
mechanizm samospełniającej się przepowiedni, więc dla lepszego komfortu
psychicznego wolę już wstać tą prawą nogą, stanąć w półokręgu i obrócić w
palcach złotówkę na stanowisku. Modlitwa do św. Huberta to rzecz
obowiązkowa przed polowaniem, nawet, gdy nie darzy. Ale wielu znam
Kolegów, którzy w żaden przesąd nie wierzą, a rozkłady mają przeobfite i
do pozazdroszczenia! Ot, wszystko kwestia wiary i podejścia! Z
pewnością przesądy myśliwskie są bardzo ważnym elementem tradycji i
kultury łowieckiej, a więc także narodowej, i jako takie powinny być
przekazywane dalej i pielęgnowane, byśmy nadal mieli świadomość ciemnej
jaskini rozbrzmiewającej śpiewem szamana w naszyjniku z niedźwiedzich
pazurów, z której wszyscy się wywodzimy.
Komentarze
Prześlij komentarz