Jak przekonać do siebie społeczeństwo cz. 4

Dziś zamiast przedstawiać konkretne działania myśliwych na rzecz poprawy wizerunku łowiectwa w Polsce, spróbuję zastanowić się głębiej nad pewnym pomysłem, jaki wpadł mi dziś do głowy. Przeglądając portale lokalne okolicznych miast i gmin znalazłam kilka ciekawych, choć krótkich filmików, nakręconych na potrzeby promocji tychże miejscowości. Co stoi na przeszkodzie, aby taki profesjonalny spot promocyjny wyreżyserować na potrzeby Polskiego Związku Łowieckiego?
W ciągu kilkudziesięciu-max. kilkuset sekund można przekazać mnóstwo treści, ukazać najrozmaitsze oblicza i dziedziny łowiectwa: muzykę myśliwską, jako wstęp do spotu, zimowe dokarmianie, budowę urządzeń łowieckich, wsiedlanie bażantów, kuropatw i zajęcy, OHZ-ty, zawody strzeleckie, kynologię i sokolnictwo, kulturę łowiecką, w postaci scen z wielkich imprez, a także wystaw o tematyce łowieckiej, wreszcie piękno krajobrazów polskich, z wtopionym w nie na stałe wizerunkiem myśliwego – stojącego na straży naturalnej równowagi i symbiozy człowieka i zwierząt. Zamyślony młodzian ze strzelbą na ramieniu stoi na tle zachodzącego Słońca, uważnym, ale też ciut rozmarzonym wzrokiem obejmując scenę np. rykowiska. Rozładowuje broń, „pstryka” fotkę, spot się kończy – żyli długo i szczęśliwie.
Specjalistów od PR w naszym kraju nie brak, a nawet, gdyby ich nagle wszystkich wymiotło, można importować z zagranicy nie gorszych. Koszt produkcji takiego filmiku nie przekroczy czterocyfrowej kwoty w PLN, co wydaje mi się skromnym wydatkiem jak na budżet Związku. Młodych przystojniaków, dostojnych jegomościów w sile wieku, oraz rączych Dian nam nie brakuje, nawet nie trzeba by było długo szukać aktorów. Sugerowałabym jednak, aby spot nie nastawiał się na wielką edukację i natłok informacji – optymalny byłby niemy, z chwytliwym podkładem muzycznym (sygnałówki grałyby jedynie wstęp), w formie ruchomych slajdów okraszonych jedynie ogólnymi hasłami, w stylu: „wielowiekowa tradycja”, „edukacja”, „gospodarka”, „hodowla”, „serce i dusza”… i tym podobne. To miałaby być „zajawka”, atrakcyjna wizualnie i zachęcająca do własnych poszukiwań informacji na temat łowiectwa.
Skoro miastom i miasteczkom takie filmy reklamowe przynoszą profity w postaci turystów, chcących się przekonać, czy faktycznie „Kraków jest magicznym miastem”, a „Laskowa jest piękna cały rok”, to sądzę, że Polskiemu Związkowi Łowieckiemu mogłoby przybyć kilku zwolenników. Póki nie przestaniemy reklamować się w sposób przaśny, mruczanymi pod wąsem opowieściami o dokarmianiu i mrocznymi ulotkami pełnymi zgranych frazesów i niewyraźnych zdjęć, póty nowoczesny obywatel i internetowy nastolatek nie będzie nas zauważał i doceniał. Tradycja przede wszystkim, ale nawet w tradycji liczy się dziś postęp i nowoczesność, umiejętność trafienia w target, pozyskania widza. W trafianiu i pozyskiwaniu mamy chyba największe doświadczenie – przenieśmy je teraz na inny grunt! Opłaci się wszystkim!
Darz Bór!

Komentarze