Myśliwsko-kobieca anegdotka

Dziś króciutki wpis, będący relacją pewnego polowania, w jakim brał udział mój Kuzyn. Występują: Kuzyn, Kolega, oraz… Narzeczona Kuzyna!
Kuzyn z Kolegą postanowili wybrać się na ambonę, bo ktoś dał im cynk, że w tym konkretnym miejscu co noc wychodzą dziki. Plany czynione przez mężczyzn usłyszała Narzeczona Kuzyna, z łowiectwem również związana od dawna za sprawą rodziny. Natychmiast zaoferowała im swoje towarzystwo – Kolega nie był zachwycony, Kuzyn wręcz przeciwnie, wszakże zainteresowana łowiectwem narzeczona to skarb! Dwa głosy „za”, jeden kurtuazyjnie wstrzymujący się, więc postanowione: Narzeczona jedzie z chłopakami!
Już w samochodzie obu panom miny lekko zrzedły… Narzeczona spryskała się bowiem tak obficie perfumami, że aby nie paść trupem, trzeba było szyby odsuwać na oścież. Kolega mruczał i psikał pod nosem, ale na komentarz się nie odważył. Zasiedli we trójkę na sporej ambonie, spozierając na polanę: panowie z rezygnacją i beznadziejnym wzrokiem, Narzeczona zafascynowana. Czas mijał, zapach Diora czy innego Givenchy niósł się radośnie po okolicy, Kolega psikał dalej, węszył ostentacyjnie, mrugał porozumiewawczo do Kuzyna, ale cóż było robić…
- Kochanie, spójrz, dziki, dziki!!! – szeptem zaalarmowała Narzeczona.
Panowie mało nie wypadli z ambony z wrażenia, gdyż na polance zaroiło się faktycznie od dzików – do wyboru, do koloru. Loszki, przelatki, odyniaszki, jak na wystawie, tylko wybierać i strzelać. Spojrzeli po sobie z niedowierzaniem, ale po chwili Kuzyn już mierzył do jednego wybrańca.
- Kochanie, strzelaj! Strzelaj!!! – popędzała rozentuzjazmowana Narzeczona.
Kuzyn spudlił, aż miło. Dziki grzecznie się rozprysnęły po lesie i tyle ich widzieli.
Przypomniała mi się dziś ta anegdota, kiedy zobaczyłam reklamę jakiegoś preparatu niwelującego ludzki zapach. Panowie, Koledzy – może wystarczy obficie spryskać się damskimi perfumami? W Polsce, jak widać, zwierz jeszcze nie kojarzy tego zapachu z zagrożeniem ;)
Darz Bór!

Komentarze