Filmowisko myśliwskie – Arrow

Ponieważ jestem obecnie w fazie ciężkiej fascynacji łucznictwem, oko przylepiam nawet do Kupidynków na wystawach sklepowych, których leniwe ekspedientki nie zdjęły od Walentynek, nie ma się co dziwić, że na dłużej przylepiłam oka oba do serialu „Arrow”, emitowanego w Internecie (hy,hy), oraz na kanale Puls. Główny bohater serialu do diablo przystojny i wysportowany milioner (albo miliarder? ja nie przywiązuję wagi do pieniędzy…), który pięć lat spędził jako rozbitek na tajemniczej wyspie pośrodku Pacyfiku. Tam właśnie nabywa niezwykłej wręcz sprawności fizycznej i umiejętności celnego szycia z łuku, które po powrocie do cywilizacji wykorzystuje w walce z przestępcami opanowującymi i niszczącymi jego rodzinne miasto. Brzmi jak banalna bajka? Nic dziwnego, gdyż „Arrow” to ekranizacja komiksu DC Comics „Zielona Strzała” o „superbohaterze-łuczniku-miliarderze” (albo milionerze, damn, muszę w końcu sprawdzić…).
Dobra, dobra – powiecie – fajnie, że cieszysz wzrok męską urodą, że bawi cię setnie walka dobra ze złem, ale co to, do jasnej ciasnej, ma wspólnego z łowiectwem? Coś jednak ma… Łuk i strzały! Dzięki Koledze Stefanowi Świstakowi i jego obszernej wiedzy na temat sprzętu dowiedziałam się, iż używane przez głównego bohatera, charakterystyczne zielone groty to Zwickey Eskimo, obecnie legenda i klasyka gatunku jeśli chodzi o myślistwo łucznicze. Ta wiadomość obudziła we mnie żyłkę badacza i przemierzyłam Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu łuku Zielonej Strzały. Nie było to zadanie proste, gdyż sami specjaliści spierali się w kwestii rodzaju broni używanej w serialu – po przegrzebaniu forów łuczniczych i filmowych trafiłam w końcu na artykuł rozwiewający wszelkie wątpliwości: Oliver Queen popyla do złoczyńców z Samick Takedown Red Stag’a!
Naturalnie egzemplarz serialowy jest nieco podrasowany, bo fabryczne wersje nie są dla bohaterów, nawet tych  małego ekranu. Jak informuje serwis Tradtech Archery, Samick Red Stag to  doskonała propozycja dla początkujących łuczników, lekki, składny, przyjazny dla laika sprzęt. Oceny samych użytkowników Red Staga również są bardzo wysokie – rekomendują go jako doskonałą opcję dla początkujących, bądź łuczników, którzy mieli przerwę w treningach. Czy z Red Stagiem można polować? Hmmm… Wydawać by się mogło, że w USA wolnoć Tomku, poluj nawet kijem z kupą, albo wyrzutnią rakietową, jednak jeśli chodzi o łuki Ameryka północna ograniczona jest limitem dolnym 45# (funtów) przy naciągu o długości 28″ (cali). Red Stag spełnia te parametry, przy 28″ naciągu osiągając moc 50#. W Europie także w większości spełnia normy, które wynoszą np. minimum 40# dla Wysp Alandzkich, Danii, Finlandii, oraz 50# dla Węgier, ale już na przykład Grenlandia nie dopuszcza w ogóle możliwości polowań z łukiem tradycyjnym, choćby był ze złota. Uznać zatem należy, że w połączeniu z doskonałymi myśliwskimi grotami Zwickey jest to świetny zestaw do polowania, nie tylko na złoczyńców z serialowego Starling City. I dlatego też polecam „Arrow” – za promowanie łucznictwa, ukazywanie łuku w pozytywnym świetle, zarażanie ludzi tą fascynującą pasją, oraz wzbudzanie wśród łuczniczej braci na całym świecie dyskusji na temat wyposażenia i sprzętu. Zdradzę, że w  2 sezonie Green Arrow przesiądzie się na coś znacznie nowocześniejszego – ale o tym kiedy indziej ;)
Serial nie jest, broń Boże, górnolotny, rzeczywisty, wnoszący głębokie przemyślenia i refleksje – nie zamierzam dorabiać do niego żadnej filozofii. Ogląda się dość przyjemnie, bez wytężania szarych czy zielonych komórek, jako piwo lub czekoladowe lody dla zmąconego ustawą o zamówieniach publicznych umysłu. Atrakcyjna fizycznie obsada obojga płci dodaje uroku, a fakt, że Stephen Amell, czyli odtwórca głównej roli, faktycznie uprawia łucznictwo, a nie tylko gra, uwiarygadnia prezentowane przez niego umiejętności (nie tak na sto procent, bo oczywiście trzeba podamerykańszyczyć efekty i podkręcić, żeby bohater był „rili” SUPER, ale generalnie jest miło;) ). Polecam na odmóżdżenie, jednocześnie ostrzegając, że może wciągnąć – ja nie jestem w stanie obejrzeć tylko jednego odcinka, zatem dobrze, że na PULS puszczają dwa naraz! …a w Sieci są wszystkie ;)
P.S. Serdeczne podziękowania dla Kolegi Stefana Świstaka za ogromnie przydatne informacje, niejedną miłą i rzeczową rozmowę, oraz cierpliwość okazaną dociekliwej babie! Hubert Darz!

Komentarze