Leśny savoir-vivre. Część II – Niemyśliwy.

Często narzekacie na nas, że jesteśmy mordercy, brutale, bestie i Bóg wie co innego. Bywa, że uskarżacie się, bo bezczelny myśliwy zwrócił Wam uwagę, „przyczepił” się, nawet Policją nastraszył. Myśliwym doradzałam w poprzednim wpisie, zaś dziś pragnę nakreślić kilka prostych zasad dla „niemyśliwych”, które zdecydowanie pomogą nam wspólnie i przyjaźnie korzystać z dobrodziejstw lasów i pól.
1. Nie hałasuj w lesie
Tu na prawdę wcale nie chodzi o nas i nasze polowanie. Część zwierzyny przyzwyczaiła się do człowieka i nie robią na nich wrażenia wrzaski, ale są gatunki, które nie tolerują żadnych oznak ludzkiej obecności na ich terenie. W dodatku najczęściej to gatunki chronione, o niskiej liczebności populacji, jak cietrzewie, głuszce, rysie, czy puchacze. Poza tym nawet pospolite gatunki mogą zachowywać się rozmaicie, kiedy zostaną spłoszone – nawet nie tyle zaatakować celowo, co po prostu uciekając w panice stratować kogoś na leśnej ścieżce.
Kiedy więc zauważysz, że w lesie, po którym spacerujesz prowadzone jest polowanie z naganką, zachowaj szczególną ostrożność, a najlepiej spytaj napotkanego myśliwego, którędy bezpiecznie będzie kontynuować spacer. My mamy strzelbę, za pomocą której w razie konieczności uchronimy się przed niebezpieczeństwem – tobie pozostają wyłącznie nogi.
2. Ambona to nie wychodek/śmietnik/dom publiczny
Urządzenia łowieckie nie są, a wręcz nie mogą być, zamykane na klucz. Korzysta z nich sporo osób: naturalnie myśliwi, ale też ornitolodzy, przyrodnicy, fotografowie, amatorzy-obserwatorzy. Żadne z nich nie ma ochoty sprzątać po chamie, który wykorzysta ambonę czy czatownię jako wychodek, więc – jak dobry gospodarz – racz zanieść do domu, a nie brudzić czyjąś własność. Nikt nie będzie miał Ci za złe, jeśli w spokoju, grzecznie i po cichu wypijesz sobie na ambonie piwko, pod warunkiem, że puszkę lub butelkę weźmiesz ze sobą! Śmiecenie w lesie w ogóle jest karygodne, jeśli chodzi o szkło, to piekielnie niebezpieczne (o czym za chwilkę), a dzięki pozostawianiu poalkoholowych gadżetów, pomagasz w klejeniu nam łatki pijaków i birbantów. Jeśli chcesz z drugą połówką poużywać sobie w lesie cieleśnie, to: po pierwsze, na ambonie jest dość niewygodnie, a po drugie, bądź uprzejmy po skończonej robocie pozbierać po sobie prezerwatywy. Lis połknie i się udławi, i będziesz miał żywe stworzenie na sumieniu… A tak serio – żadna przyjemność obcować z przyrodą wśród materiału genetycznego niewiadomego pochodzenia! Nikt nie chciałby, aby goszczący w jego domu znajomi wrzucali mu butelki i gumki do ogródka, albo defekowali pod rododendronem, czemu więc robi dokładnie to niemiłe innym, w naszym wspólnym wielkim ogrodzie?
3. Nie śmieć!!!
Zaśmiecanie lasu jest wykroczeniem i nie ma znaczenia, czy wyrzucasz wór zużytych pieluch, wersalkę, sedes, czy jedną małą puszkę po zjedzonych w drodze sardynkach! Niektórzy uważają, że jedna ich butelka „po piciu” żadnej krzywdy w lesie nie wyrządzi, tymczasem właśnie ta jedna butelka może być przyczyną pożaru, w którym zginą nie tylko hektary drzew, ale i całe mnóstwo zwierząt. Skoro dałeś radę nieść pełną butelkę przez kilka kilometrów, to czemu nie jesteś w stanie dalej z nią maszerować, po opróżnieniu? Przecież jest lżejsza, żaden to więc wysiłek dojść z nią do samochodu/domu i wyrzucić w przeznaczonym do tego miejscu. Wyrzucenie puszki po jedzeniu stanowi śmiertelne zagrożenie dla zwierząt, które postanowią skonsumować jego resztki, bowiem mogą się pokaleczyć o ostre krawędzie. Te, które nie będą zaś zainteresowane zawartością, mogą na nie nadepnąć i również ulec poważnym kontuzjom. Pamiętam bardzo przejmujące zdjęcie jenota, którego łeb utknął na stałe w puszce i został znaleziony w stanie skrajnego wycieńczenia. Bardzo złym pomysłem jest także pozostawianie resztek naszej wałówki dla zwierzyny – dzikie zwierzęta pobierają naturalny, zdobyty przez siebie pokarm i dożywianie ich kanapkami nie tylko może być szkodliwe dla ich układu pokarmowego, ale też niebezpieczne dla samych spacerowiczów: przyzwyczajenie niedźwiedzi, czy dzików do ludzkiego pokarmu, łatwo zdobywanego od turystów, rodzi poważne zagrożenie w chwili, gdy postanowią one wymusić posiłek siłowo. Ostatnimi czasy często słyszy się o dzikach atakujących osoby wracające z zakupów, a historie o niedźwiedziach-rozbójnikach okupujących turystyczne szlaki są stare, jak te szlaki. Tłumaczenie się, że to tylko ogryzek, tylko chusteczka, tylko jeden papierek po cukierku, jest więc wyjątkowo infantylne!
4. Kiedy zauważysz „polowanie”, daj się „mu” też zauważyć
Myśliwy nie ma prawa oddać strzału do nierozpoznanego celu, więc ze strony polujących raczej nie grozi Ci żadna krzywda. Jednak istnieje zjawisko rykoszetu, kula leci na znaczną odległość, może zachowywać się „po drodze” nieprzewidywalnie, więc należy bezwzględnie dać znać polującym o swojej obecności w lesie i starać się kierować trasą wzdłuż linii polujących. Nie hałasować, ale zwyczajnie odezwać się do myśliwego, zapytać o najbezpieczniejszą drogę. Wspominałam już także o spłoszonych zwierzętach – zachowaj szczególną ostrożność, gdy usłyszysz charakterystyczne trzaski gałęzi i ściółki.
Kiedyś zdarzyło mi się przeczytać rady jednego z Kolegów, aby spacerowicze pogwizdywali lub śpiewali idąc przez las – bez przesadyzmu! Po paru kilometrach można by ochrypnąć, a jeśli akurat nikt w danym rejonie nie poluje, to nasz trud na marne… Natomiast świetnym rozwiązaniem jest ubranie się w jaskrawą odzież, lub elementy białe czy żółte, które z oddali zobaczy nie tylko myśliwy, ale też zwierzyna – i wtedy po cichutku, bez stresu, umknie przed nami. Mało obciążające spacerowicza, a niosące wiele korzyści – na białym łatwiej zauważyć wędrującego ku naszej skórze kleszcza!
5. Psa trzymaj zawsze na smyczy!
Kochasz swojego psiaka, tak jak to podnosisz we wszystkich komentarzach? Pewnie więc oczywiste jest, że nie chcesz go skrzywdzić. Czemu zatem puszczasz go luzem w lesie? Żeby się „wybiegał”? Skrajna głupota! Zmorą naszych lasów nadal są śmieciarze  i kłusownicy, gdy zatem pies hasa bez kontroli, może poważnie pokaleczyć się na nielegalnym wysypisku, lub wpaść we wnyki. Kolega opowiadał mi, jak w trakcie polowania z psami, które wyposażone były w nadajniki GPS, obserwowali ich trasę – liczba kilometrów przebytych w czasie kilkudziesięciu minut przeszła ich najśmielsze oczekiwania. Twój towarzysz może zatem w bardzo krótkim czasie znacznie się od Ciebie oddalić, a znalezienie złapanego na wnyk psa w wielkim lesie jest nie lada wyzwaniem.
Pomijając oczywiste, że pies może zaatakować dzikie zwierzę (a ciężarna łania nie ma szans na ucieczkę przed np. husky) i to pies absolutnie każdy, nawet ten najłagodniejszy i mieszkający z kotem, królikiem, dzieckiem i świnką morską, to Twój pupil może także zostać przez dzikie zwierzę zaatakowany! Może również spotkać się z chorym na wściekliznę osobnikiem, a potem przynieść wirusa prosto do Ciebie i Twojego domu. Jak pokazują ostatnie badania, nie zawsze szczepienie przeciw wściekliźnie jest skuteczne i Twój psiak może samowolną wycieczkę po lesie zakończyć tragicznie.
Kochasz psa? Więc chcesz dla niego dobrze – nie narażaj go na niebezpieczeństwo, które może spotkać go w każdym lesie.
6. Nie niszcz – ten las jest również Twój
To, że flora leśna nie jest podpisana z imienia i nazwiska, nie oznacza, że jest niczyja i przez to można ją bezkarnie niszczyć. Chociaż czujesz ogromną potrzebę pozostawienia na dębie swoich inicjałów, by pokazać wnukom, że kiedyś tu byłeś, powstrzymaj się! Mam znacznie lepszy pomysł: zasadź własne drzewo! Nie tylko będziesz miał pamiątkę, ale jeszcze oddychając pełną piersią będziesz mógł śmiało poczuwać się do własnego wkładu we wdychany tlen.
Masz ochotę nazrywać pięknych kwiatów i zanieść ukochanej osobie w darze? Na prawdę będzie znacznie lepiej, jeśli kupisz coś u babuleńki na targu, wspomagając jej skromny budżet! W naszych lasach występuje cała masa roślin chronionych, których zrywanie i niszczenie grozi nie tylko mandatem, ale też ich całkowitą likwidacją! Pomyśl, że jeśli coś wyrwiesz, zdepczesz, zdewastujesz, nie będziesz już miał szansy ujrzeć tego ponownie!
Wybrałeś się na grzyby? Na borówki (in. czarne jagody)? Na ostrężyny (in. czernice)? Świetnie! Nie dość, że spędzisz zdrowo czas na świeżym powietrzu, w ruchu i zdrowotnych skłonach, to jeszcze upichcisz sobie pyszne jedzonko w nagrodę. Ale pamiętaj o prostych zasadach, że zbierając grzyby zostawiamy grzybnię w ściółce, aby mogła dalej obradzać nam borowikami, podgrzybkami i całą resztą bandy, a przy owocach poza zebraniem jadalnej części nie ma absolutnie żadnej potrzeby, by wyrywać z korzeniami całe krzewy! Jeśli „wypielisz” zbierane dary lasu, za rok nie będziesz już miał po co do niego wracać.
Najprostszym dla wszystkich wyjściem byłoby traktowanie lasu, jak czyjegoś domu – domu, w którym nie brudzimy, nie hałasujemy, nie niszczymy i nie dewastujemy. Jesteśmy w gościach, wszyscy, tak myśliwi, jak reszta społeczeństwa! I choć ten zielony dom należy ustawowo do nas wszystkich, powinniśmy wnosić do niego tylko najlepsze, najgrzeczniejsze obyczaje wyniesione z własnych siedzib.

Komentarze