Wybory do Europarlamentu tuż-tuż

Do serca wzięłam sobie wystąpienie Przewodniczącego FACE, Gilberta de Turkcheima, który nawoływał europejskich myśliwych do głosowania w wyborach europarlamentarnych, oraz wcześniejszego głębokiego namysłu nad  kandydatem, na którego oddają swój głos. Z niesmakiem zauważyłam, że do Europarlamentu pchają się ludzie ze szczątkową kulturą osobistą, oraz osobniki działające na szkodę naszego Państwa, gdzie istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że cokolwiek dla nas pozytywnego uczynią.
Pamiętacie ten wpis – Pan Europoseł pokazał klasę? Pan Migalski nadal pragnie wejść do Europarlamentu, chociaż poza powyższym chamskim wyskokiem nie słyszałam nic o jego działalności w tej instytucji… Och, nie, przepraszam! Zasłynął jeszcze z nazywaniem jakiegoś Donalda matołem na Twitterze! Było bez nazwisk, więc nie wiem, o którego chodziło… Może Sutherland poluje? Marek Migalski startuje w Okręgu nr 11- Katowice (obszar woj, śląskiego) jako 1-nka z listy Polska Razem Jarosława Gowina.
Inny wpis, który zaskoczył mnie bardzo negatywnie, to wyskok profesora Jana Hartmanna, pracującego na Uniwersytecie Jagiellońskim – SRARZ BÓR. Język rodem z rynsztoka, który pasuje może satyrykowi, ale nie profesorowi, plus histeryczne plucie jadem po łowiectwie-zagadnieniu, którego ani się nie zna, ani nie rozumie, ani nawet nie chce poznać, żeby coś konstruktywnego na ten temat napisać. Inna rzecz to fakt, że profesor był już chyba w każdej możliwej partii, przeszedł drogę od Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego do redakcji „Fakty i Mity”, a jego poglądy ideologiczne zmieniają się z miesiąca na miesiąc – teraz startuje z partii zarządzanej przez myśliwego, czyli z Europa Plus Twój Ruch. Okręg nr 10 – Kraków (obszar woj. małopolskiego).
Kolejnym numerem jeden jest były Minister Finansów Jacek Rostowski. Komentarz chyba całkowicie zbędny, przypomnę tylko postulaty prywatyzacji Lasów Państwowych głoszone przez tego kandydata.
Polaków mało interesuje, kto zasiada w Sejmie i Senacie, kto jest Ministrem, kto Starostą, kto Wójtem, bo i tak każdy będzie zły i skrytykowany. Boli taka postawa, bowiem mądrym głosowaniem moglibyśmy przerwać tę fatalną passę, zaczynając od samego spodu. Warto rozejrzeć się najpierw po własnym podwórku, wsi, czy dzielnicy, przyjrzeć, który lokalny polityk coś namacalnego robi dla społeczności, której ma służyć. Jeśli twierdzicie, że żaden, to warto motywować społeczników i aktywistów do udziału w wyborach, pomagać im w rejestracji komitetów i kampaniach wyborczych, wreszcie, gdy ogarnie się swoje podwórze, spojrzeć szerzej:
- który polityk faktycznie robi coś dla kraju, chociażby rzetelnie wykonując swoją pracę (a frekwencja podczas niektórych głosowań jest skandaliczna);
- który polityk zachowuje się jak człowiek na poziomie, a nie rozbrykany, zbuntowany dzieciak, który właśnie nauczył się przeklinać i musi każdemu nawrzucać, bo to „takie dorosłe”;
- który polityk szanuje wyborców i nie odnosi się do nich jak do ciemnej hołoty, hamuje język i potrafi prowadzić dyplomatyczną rozmowę, a nie z kibolami przekrzykiwać się na chodniku, czy sapać „dżisas, no weź się” do dziennikarza, grzebiąc tym samym jakikolwiek autorytet funkcji;
- który polityk dba o dobro swojego kraju na arenie europejskiej, a nie inkasuje tylko równowartość miesięcznego uposażenia pielęgniarki z 20-letnim stażem pracy za jeden dzień „bycia europosłem”, bo nawet na posiedzenia nie raczy chadzać.
Europa ma wiele do zaoferowania, ale niesie też wiele zagrożeń. Dobry europoseł to taki, który dla swego kraju będzie chciał ugrać jak najwięcej, jednocześnie chroniąc go przed niosącymi negatywne skutki regulacjami, godzącymi w gospodarkę, ale także tradycję i kulturę. 25 maja postaw krzyżyk na karcie i wrzuć ją do urny – pamiętaj, że to Twoje prawo, ale też niepisany obowiązek. Wcześniej jednak przeanalizuj kandydatów ze swego Okręgu i zastanów się: który z nich faktycznie zadba o Ciebie i Twoje interesy w Europie?
Darz Bór!

Komentarze