Dlaczego warto wabić?

Wabienie zwierząt to prawdziwa dziedzina sztuki. Naśladowanie odgłosów natury za pomocą własnego gardła, ust, dłoni, to nie lada wyzwanie nawet dla najbardziej muzykalnej osoby. W grę wchodzi nie tylko umiejętność oszukania zwierzęcego ucha, ale też doskonała znajomość jego zwyczajów, aby nie popełnić jakiejś karygodnej gafy, wbrew naturze wabionego gatunku.
Dwa tygodnie temu mieliśmy okazję w domku Koła Łowieckiego „Ryś” w Żegocinie podziwiać pokaz wabienia Kolegi Sławka Pawlikowskiego z Pawlikowski Hunting Travel – prezesa Klubu Wabiarzy PZŁ – Sekcja Drapieżników. Kolega Sławek nie tylko doskonale naśladuje głosy zwierzyny korzystając tak z profesjonalnych wabików, jak i możliwości własnego gardła, ale również z wielką swadą potrafi opowiedzieć o specyfice polowania na wab. Kilkakrotnie miałam okazję uczestniczyć w jego pokazach i za każdym razem wychodziłam z nich z wypiekami na twarzy. Tym bardziej raduje, że sugestie Sławka nie poszły w las…. a raczej właśnie poszły! Razem z uczestniczącymi w spotkaniu myśliwymi!
Zachęceni przez znanego wabiarza Koledzy postanowili odgrzebać w szufladach zakurzone nieco wabiki i dmuchnąć w nie, nie tylko po to, by usunąć zalegający kurz. Pierwsze efekty z radością oznajmiali: oto jeden, nie spodziewając się najmniejszego sukcesu, przyciągnął pod same stopy liska, popiskując nieśmiało jak myszka. Inny chwalił się przywołaniem kozła sarny na kozie mikotanie. Ja sama wraz z doświadczonym Kolegą wybrałam się na kozła – tym razem tylko jako fotograf i obserwator. Nie pożałowałam!
Na pisk kozy zareagowały w sumie cztery kozły. Jeden z nich podszedł do nas na odległość około 10 metrów, nie do końca rozumiejąc, czemu wzywająca go koza ma kapelusz i lornetkę. Polowanie zakończyło się wielkim sukcesem – pozyskaniem ładnego myłkusa, który kwiecie wieku miał już za sobą.
Zachęcam do podjęcia trudu nauki wabienia zwierzyny, ponieważ ten rodzaj polowania nie tylko daje czas na wnikliwą ocenę wabionej zwierzyny, ale też pozwala nam określić, ile sztuk i na jakim terenie występuje w naszym łowisku. Czekając cierpliwie na ambonie nigdy nie ujrzymy aż tylu zwierząt, nie tylko wabionego gatunku – musicie bowiem wiedzieć, że na różne odgłosy przychodzą różne zwierzęta. I tak naśladując kniazianie zająca, najpierw ujrzymy wiejskie psy, potem miejscowego kłusownika, za nimi ptaki drapieżne, a dopiero na szarym końcu sprytnego lisa.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej sztuki, nauczyć się skutecznie używać poszczególnych wabików oraz poznać wiele ciekawostek o zwyczajach zwierząt związanych z poszczególnymi odgłosami, zapraszam do zapisania się na kurs wabienia prowadzony przez naszego wcześniej wspomnianego Kolegę – Sławka Pawlikowskiego. Ciężko o lepszego mentora w kwestii wabienia, oraz wprawniejszego gawędziarza, którego każdy wykład zmienia się w fascynującą opowieść.

Komentarze