Targowe wspomnienia

W minionym miesiącu mieliśmy dwie wielkie łowieckie imprezy targowe : od 10 do 12 kwietnia Sosnowiec zabarwił się na zielono, od kapeluszy i marynarek śpieszących do Hali Silesia Expo myśliwych, którzy chcieli obejrzeć nowości wystawiane na Międzynarodowych Targach łowieckich EXPOHunting. Jak zwykle nie zawiedli wystawcy, którzy licznie rozłożyli swoje stoiska na 10,5 tys. m2 powierzchni. Z roku na rok rozrasta się także liczba imprez towarzyszących, na które składały się m.in. konkurs psów myśliwskich, prezentacja książki „Łowiectwo”, koncerty sygnalistów, pokaz mody myśliwskiej, wystawa prac malarskich Lecha Batora oraz zdjęć Pawła Bogumiła, a także pierwszy myśliwski stand-up w moim wykonaniu! Na scenie nastąpiło także wręczenie nagród w konkursie na najlepszą stronę internetową o tematyce myśliwskiej, „O Złote Dajrot”, które w tym roku zdobył blog Rzemlik.pl, zaś drugie i trzecie miejsce kolejno zajęli autorzy stron Polunek.pl i RoeStalker.pl. Z wielką radością mogłam przekazać nagrody ufundowane przez Pracownię Preparacji Łowieckich „Łoś” ze Stanisławic, salon myśliwski Hubertech, sieć sklepów DarzBor.com.pl, oraz Gazetę Łowiecką. Każdy z uczestników otrzymał ode mnie egzemplarz książki „Łowiectwo” wraz z indywidualną dedykacją, a pomagali mi we wręczaniu Redaktor Naczelny Opolskiego Kwartalnika Łowieckiego „Z Kniei” i Marta Maj, młoda artystka z Nowej Huty, studentka krakowskiej ASP. Myśliwych i osób towarzyszących przewinęło się przez EXPOHunting tysiące, wielu z nich bardzo miło było mi ujrzeć wreszcie na żywo, śmiałam się nawet, że wreszcie wyszliśmy z Internetów. Z inicjatywy Sylwii, autorki bloga „Szpilki w Kniei”, zorganizowany został flash-mob, na który dziewczęta stawiły się w szpilkach, bądź czerwonych dodatkach – wspólne zdjęcie wyszło fenomenalnie, a łowczy Koła łowieckiego ze Świdnicy zorganizował nam wspaniałą niespodziankę, w postaci loterii – nagrodą w niej było polowanie na muflona w jego kole! Trzy Diany wyruszą zatem na Dolny Śląsk, by przeżyć łowiecką przygodę, a mamy nadzieję, że podzielą się po niej swoimi wrażeniami na facebookowych profilach. Sosnowiec urósł do rangi miejsca, w którym spotyka się cała łowiecka Polska: od Wschodu po Zachód, od Północy po Południe, nie wspominając o coraz liczniejszych wystawcach zagranicznych, czyli między innymi Czechach, Słowakach, Pakistańczykach i Niemcach. Prelekcje przyciągają coraz więcej zainteresowanych, a nie ma chyba dla prelegenta nic piękniejszego, niż usłyszeć, że ktoś przybył na Targi specjalnie dla ich wystąpienia – a i takie głosy niektórym kolegom zdarzało się słyszeć od widzów.
Wielkim zainteresowaniem cieszyło się stoisko Klubu Safari, na którym zaprezentowane były zagraniczne trofea, spreparowane przez mistrzów w swoim fachu. W drugim dniu targowych wydarzeń znalazła się też I Śląska Biesiada Myśliwska, która odbyła się w Muzeum PRL w Rudzie Śląskiej, na którą licznie przybyli spragnieni śpiewu i harców targowicze. Integracja środowiska poszła fenomenalnie!
Po dwóch tygodniach od EXPOHunting, warszawskie centrum targowe MT po raz dwunasty otworzyło swe podwoje dla wystawców i gości Międzynarodowych Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji Hubertus EXPO. Tutaj poza pokazami kulinarnymi, wabienia zwierzyny, prezentacjami psów ras myśliwskich i ptaków drapieżnych, pokazów mody kobiecej, mogliśmy również przyozdobić się na różowo w akcji flash-mobowej na rzecz promocji Roku Różowych Łowów! Na stoisku Klubu Dian w sobotę urzędowały Amazonki, które prowadziły akcję informacyjną oraz trening samobadania piersi, a o godzinie 13-tej cała różowa zgraja okupowała scenę przez dobry kwadrans, a ja miałam szansę opowiedzieć licznie zgromadzonym o całej inicjatywie. Firma MAGUM z Łodzi, która jest przedstawicielem wykonującej odzież myśliwską dla kobiet z różowymi elementami marki Pinewood, ufundowała dla Amazonek upominkowe komplety, Stowarzyszenie zaś rozdawało swoje promocyjne materiały i gadżety. Kilku Kolegów przyznało się do popełnionych już pudeł, a niektórzy zadeklarowali, że już dokonali wpłat na konto Stowarzyszenia!
Bardzo pozytywnym zjawiskiem jest to, że myśliwskie Targi w Polsce to nie tylko jarmark, nie tylko okazja dla przedstawicieli i producentów na spotkanie, ale również wylęgarnia innowatorskich łowieckich wydarzeń, happeningów, „eventów”, że użyję kolejnego zapożyczonego z angielskiego słówka. Jednak nie byłabym w pełni szczera, gdybym nie dołożyła łyżeczki dziegciu do tej beczki miodu: w obu imprezach brak mi nieco czegoś dla osób „spoza branży”. W Warszawie jest co prawda Hubercik dla najmłodszych, w Sosnowcu wystawy malarstwa i fotografii, atrakcyjne dla każdego miłośnika sztuki, oraz koncerty, pokazy wabienia, sokolnicze i „psie” w ramach obu wydarzeń, ale…. to chyba jednak zbyt mało, by przekonać „laików” do łowiectwa. Ba, nawet dla samych myśliwych po jakimś czasie staje się to nudne. Nie ma w tym nic innowacyjnego, wszystko jest dość wtórne i jeśli widziało się raz, trzeba być miłośnikiem, by wrócić za rok po to samo. Czy mam pomysł na atrakcję dla osób spoza „branży”? Jeszcze nie, ale może po prostu zbyt długo sama w niej siedzę, by pomyśleć „otwarcie”.
Ponieważ pierwszy raz brałam udział w targach jako wystawca, a nie jedynie show-woman, zabrakło mi dobrej możliwości na wymianę doświadczeń z innymi wystawcami. Owszem, są bankiety, jednak po 10-12 godzinach na nogach jakoś nie ma się zapału do debaty, a jedynie marzy o kąpieli i hotelowym, wygodnym wyrku. Może dzień zamknięty dla wystawców? Albo choćby pół dnia?
Ogólnie rzecz podsumowując uważam, że poziom polskich targów jest naprawdę bardzo wysoki. Nie powinniśmy mieć kompleksów wobec „zagranicy”, gdyż w stosunku do liczby myśliwych w Polsce, jesteśmy rewelacyjnie obstawieni zasobami towarowymi – każdy znajdzie tak w sklepach, jak i na targach coś na swoje gusta i kieszeń, spotka się ze znajomymi w godnych warunkach, a i nudził z pewnością też się nie będzie. Najważniejsza zaś w udziale w takim wydarzeniu jest bezpłatna niemalże możliwość poszerzenia swojej łowieckiej wiedzy – każdy wystawca z chęcią opowie o swoich produktach, wyjaśni ich przydatność w łowisku i terenie, pomoże dobrać coś na swoją miarę. Moim zdaniem to świetne, bardzo tanie uzupełnienie do kursu o tematy uparcie na nim pomijane, czyli rzetelne opisy konkretnych myśliwskich sprzętów i akcesoriów. Na kursie nie dowiecie się, dlaczego jedne buty lepsze są na deszcz, inne spodnie nie nadają się na zimową zasiadkę, a jeszcze inna czapka poza fasonem i kolorem ma jeszcze parę innych przydatnych myśliwemu właściwości. I co z tego, że nie jest zielonym kapeluszem?
Uczęszczajcie zatem na targi, pytajcie wystawców o to, co chcielibyście wiedzieć, zbierajcie informacje i dawajcie organizatorom informację zwrotną, co Wam się podobało, co można poprawić, czego więcej oczekujecie. Czy ktoś z Was był na jednych lub drugich, a może na obu imprezach? Bardzo bym chciała poznać Wasze wrażenia! Zostawcie ślad w komentarzach ;)

Komentarze