Ambasador Trigar - cz. II (tekst i zdjęcia: Monika Starowicz)

Miało być nazajutrz po pierwszym wpisie, jednakże wyczerpujący trening karate rzucił mnie przedwcześnie w czułe objęcia Morfeusza w związku z czym mam małe opóźnienie w relacjonowaniu Wam tego, co znalazłam w tajemniczym pudełku.






 Po pierwsze urządzenie, które żywo przypomina mi mój pierwszy telefon komórkowy, a telefonem zdecydowanie nie jest. To odbiornik Alpha 100 wraz z anteną, dzięki któremu będę mogła ze spokojem śledzić Gniewiczka i zlokalizować precyzyjnie miejsce jego pobytu w sytuacji kiedy znowu zniknie mi z pola widzenia i odpłynie rzewnie grając za łosiem. Odbiornik ten pozwoli mi również wykonać tzw. „telefon do pieska” jeśli Gniewiczek nie zechce przybyć do mnie na dźwięk rogu tylko postanowi dalej eksplorować teren. Po drugie odblaskowa obroża TT15 z nadajnikiem i anteną, która będzie ściśle przymocowana do gniewiczkowej szyi. Jeśli mój kochany piesek zadecyduje, że oto rzuca się wpław do bajorka aby dogonić dziki (co mu się onegdaj zdarzało) obróżka nadal będzie nadawać i nadal będę znała miejsce, gdzie Gniewiczek aktualnie przebywa. Nadajnik jest wodoodporny, a sama obróżka wykonana z solidnego, elastycznego tworzywa. Obróżka posiada wymienne styki dla psów krótko- i szorstkowłosych oraz zaślepkę, którą przymocuję jeśli nie będę musiała stymulować mojego niesfornego przyjaciela do powrotu.





Po trzecie całe mnóstwo kabelków, które nie są niczym innym jak zestawem ładowarek użytecznych zarówno w domu jak i w samochodzie. Do tego praktyczne mocowanie, abym mogła przytwierdzić Alphę do paska spodni i nie zgubić jej w ferworze łowów oraz bateryjka litowo-jonowa całkiem podobna do tej, którą każdy z nas ma w swoim telefonie komórkowym.
Na sam koniec moim oczom ukazała się szykowna i funkcjonalna torba, do której mogę zapakować wszystkie artefakty – odbiornik, obróżkę, antenki i ładowarki.
Możemy zatem rozpoczynać pomału szkolenie siebie i Gniewiczka w zakresie użytkowania Alphy 100 o czym wkrótce znów nie omieszkam napisać.
Darz Bór.





Komentarze