Całkiem niedawno pewien Kolega
zamieścił w jednej z grup na Facebooku zdjęcie upolowanego zająca. Kot
był na trokach, spętany za skoki w zgrabny pałąk, na drzewie w zimowej
scenerii zawieszony został na tle złamanej dubeltówki, z której go
upolowano. Ku memu ogromnemu zdumieniu zdjęcie wywołało u niektórych
myśliwych święte oburzenie – jak to, zająca na trokach fotografować?
Skandal! Brak poszanowania zwierzyny! Brak etyki! A jakby to ekoloż
zobaczył, to hejkum-kejkum! Bla bla bla… Oniemiałam. Czy naprawdę
współcześni, młodzi i wykształceni przecież (bo dyplomami się szczycą)
myśliwi do tego stopnia mogą być zmanipulowani estetyką tefałenów i
innych GieWu, by uważać przedstawienie drobnej zwierzyny na trokach za
nieetyczne? Przecież od wieków właśnie w ten sposób ukazywano trofea z
ptactwa, drobnicy (niegdyś również z sarny, moi Mili!), a nawet
drapieżników – w tym wilków i rysi! Nie omieszkałam wyrazić swego
zażenowania taką postawą pewnej grupki myśliwych, sugerując, ze za
chwilę wpadniemy w paranoję i zwierza układać będziemy na katafalkach
otoczonych gromnicami, sami z siebie robiąc pod publiczkę idiotów. Ta
sytuacja uzmysłowiła mi jeszcze jedno: pomimo tak bogatego dorobku
malarskiego o tematyce łowieckiej, jakim szczycimy się w Europie, coraz
bardziej o tym zapominamy. Na kursach łowieckich brak zagadnień z
dziedziny sztuki, chyba, że lektor jest pasjonatem i sam wprowadzi w
wykłady o etyce łowieckiej temat rzeźby, malarstwa, literatury i filmu.
Skoro jest to nisza, to czemu by jej nie zapełnić? Zaprosiłam do
współpracy doktor Monikę Starowicz – wykładowcę Akademii Sztuk Pięknych w
Katowicach, artystkę, myśliwą, specjalistkę w obu dziedzinach, jakimi
będziemy się zajmować. Ja, Boży prostaczek i amatorka, będę zadawała
pytania – Monika będzie odpowiadała, Was natomiast zapraszam do czytania
i poszerzania horyzontów.
Na pierwszy rzut idzie tradycyjne
przedstawienie zająca w malarstwie europejskim – martwa natura, bez
sygnalistów, pochodni i gałęzi jedliny!
Alexandre Francois Desportes: „Martwa natura z zającem i owocami”
Źródło:
http://www.paintinghere.com/Uploadpic/Alexandre-Francois%20Desportes/big/Still%20Life%20with%20Dead%20Hare%20and%20Fruit.jpg
Alexandre Francois Desportes: „Martwa natura z zającem i owocami”
Źródło:
http://www.paintinghere.com/Uploadpic/Alexandre-Francois%20Desportes/big/Still%20Life%20with%20Dead%20Hare%20and%20Fruit.jpg
Dajra:
Zacznę od dziwnego może pytania, ale jakoś przekornie ono pierwsze mi
się nasunęło na myśl: czy to jest dobra sztuka, czy raczej podrzędny
kicz?
Monika: Desportes był malarzem pracującym na dworach Ludwika XIV i XV, także portretował rodzinę Jana III, więc twórca uznany.
Dajra: A całkiem subiektywnie?
Monika: Całkiem subiektywnie, to dobre malarstwo. Desportes potrafił bardzo wiernie oddać materię – owoc jest owocem, szkło szkłem a martwy bażant jest naturalistyczny. Jedynie z psami coś mu nie szło, ale też w sumie wtedy te psy mogły wyglądać nieco inaczej niż dzisiejsze myśliwskie kanapowce.
Monika: Całkiem subiektywnie, to dobre malarstwo. Desportes potrafił bardzo wiernie oddać materię – owoc jest owocem, szkło szkłem a martwy bażant jest naturalistyczny. Jedynie z psami coś mu nie szło, ale też w sumie wtedy te psy mogły wyglądać nieco inaczej niż dzisiejsze myśliwskie kanapowce.
Dajra: Czym w ogóle w sztuce była dawniej martwa natura?
Monika : Martwa
natura jako temat malarski najczęściej miała głównie swoje funkcje
estetyczne. Zdarzało się, że dobór określonych elementów miał charakter
symboliczny. Przedstawienia martwych natur w sztuce nowożytnej Europy
często były pretekstem do ukazania kunsztu malarskiego autora i
rzeczywiście – obrazy, które zdobią ściany największych galerii i muzeów
są obiektem zachwytu zarówno laików jak i artystów, którzy bardzo
często podejmują się kopiowania dzieł mistrzów, aby doskonalić swój
warsztat twórczy. Wielu malarzy podejmowało tematy myśliwskie i wiele
martwych natur jest swoistym przedstawieniem efektów polowania. Ot, taki
kunsztowny pokot na płótnie. Śledząc mistrzów niderlandzkich na
szczególną uwagę zasługuje twórczość Fransa Snydersa, który często
podejmował temat upolowanej zwierzyny. Czyżby sam był zapalonym
myśliwym?
Dajra: Czy powinniśmy wracać do klasyki, czy raczej uciekać od niej, tworzyć nową jakość obchodzenia się z upolowaną zwierzyną?
Monika: Dla mnie te obrazy są doskonałą podpowiedzią dla współczesnego nemroda jak może wyglądać pokot i jak ważna jest estetyka pokazywania upolowanej zwierzyny. Oczywiście w warunkach polowych trudno nam układać draperie, srebra i owoce, ale czasem możemy taką martwą naturę ułożyć z przedmiotów, których używamy podczas łowów. Torba myśliwska, eleganckie nakrycie głowy, także broń ułożona tuż obok upolowanego bażanta lub zająca może być taką martwą naturą – pozwala nam na ukazanie efektu łowów z należytym szacunkiem dla zwierzyny, a jednocześnie z zachowaniem estetyki. Śmierć nie zawsze jest estetyczna, ale magia fotografii i nasza inwencja może ją w pewien sposób obłaskawić i pokazać ludziom z zewnątrz, czym naprawdę jest nasza tradycja łowiecka. Wszak mamy za sobą tradycję kilku tysięcy lat i historia sztuki może nawet dziś nas inspirować.
Dajra: Powiem szczerze – dla mnie martwa natura epoki baroku to odpowiednik dzisiejszej fotografii łowieckiej, tej „trofeistycznej”. Próby zachowania piękna zdobyczy, podkreślonego efektownym otoczeniem, oddanie szacunku poprzez dekorację. Desportes świetnie rozumiał ten klimat i miał kunszt, pozwalający go oddać.
Monika: To prawda, malarstwo było wtedy dokumentacją działań. Czuje się tam fascynację myślistwem i całym pięknem tradycji łowieckiej, ale już uciekający przed psami byk jest kiepski. Jest też element sentymentalny: wizerunek ukochanych psów króla Francji!
Dajra: Jak myślisz – z jakim odbiorem dziś spotkałaby się podobna stylizacja? Gdybym faktycznie uwiesiła zająca na trokach, podłożyła kosz z owocami, posadziła obok psa… Gdyby jeszcze pomiędzy skoków, w sposób dwuznaczny wystawała jednolufka… Okrzyknięto by mnie wariatką i profanką?
Monika: Generalnie, myślę, że obecnie panuje dość rozległa nieświadomość kulturowa. Ludzie nie mają pojęcia o muzyce, malarstwie, religii. To przekłada się na reakcje. Ktoś będzie krytykował, że ułożysz piękną martwą naturę po zakończonych łowach tylko i wyłącznie z własnej ignorancji, ponieważ jego niewiedza i związana z tym niemożność odniesienia się do zabytków kultury, symboliki itp. nie pozwoli mu zrozumieć Twojego toku rozumowania. Ty możesz inspirować się malarstwem Uccello albo Desportesa, ale nikt tego nie skojarzy poza kilkoma wariatami, których interesuje motyw myśliwski w malarstwie nowożytnym. Wielka szkoda, bo czasem jak oglądam rozbebeszone zdjęcia z pokotów albo upolowanego dzika rzuconego bez pieczęci i ostatniego kęsa gdzieś na beton to zastanawiam się dlaczego nie można tak jak kiedyś – estetycznie, z szacunkiem, ale i stosownym humorem. Może warto na kursach kandydackich wprowadzić choć jeden wykład z historii sztuki?
Dajra: Dokładnie o tym myślałam rozpoczynając niniejszy wpis. Ale czy warto w ogóle czynić jakieś spisane zasady prezentacji trofeów? Czy wzorem zasad etyki powinniśmy stworzyć wytyczne, w jaki sposób fotografować czy eksponować trofea?
Monika: Nie każdy ma talent do układania martwych natur lub kreacji plastycznej w ogóle. Dlatego może warto pokazać przykłady, żeby ludzie mogli naśladować. Powinny być takie wytyczne z załączonymi przykładami. Na tym zyskałby wizerunek myśliwego, który mógłby zacząć wreszcie być postrzegany jako osoba etyczna i świadoma swojej tradycji.
Dajra: …oraz wszechstronnie wyedukowana! Zdecydowanie jestem za wprowadzeniem choćby jednego wykładu z szeroko rozumianej sztuki łowieckiej, w czasie którego zostałby ukazany nie tylko dorobek europejskiej rzeźby i malarstwa (od prehistorii począwszy), ale też najważniejsze zasady estetycznego ukazania trofeum na zdjęciach.
Monika: Dokładnie! Taki pokaz pozwoliłby zrozumieć przeciętnemu kandydatowi skąd wzięły się zwyczaje łowieckie i jakie mają podłoże, bo przecież poza warstwą historyczną w grę wchodzą tu mocno aspekty religijne – o tym mało kto myśli.
Dajra: Otóż to…
Monika: Uważam, że warto uświadamiać ludzi estetycznie, warto, żeby myśliwy potrafił rozróżnić dobrą sztukę od kiczowatego landszaftu – o ile te zabytkowe mają swój urok to współczesne są dla każdej bardziej świadomej estetycznie osoby zwyczajnie nie do zniesienia. Ale może wymagam za dużo? Skoncentrujmy się lepiej na właściwej prezentacji trofeum, bo to jest największa bolączka w dobie kultury obrazkowej i internetu. Obraz powoduje najwięcej emocji. Pokazać piękno i majestat śmierci to sztuka.
Dajra: Dobrze by było, by jednak polscy myśliwi na widok martwej natury nie rzucali gromów, ani nie czynili zwierzynie katafalków. Niech potrafi przeciwnikowi uargumentować taką prezentację, na trokach, w pozycji wiszącej, nie dając się zaszczuć, że to barbarzyństwo. Do tego potrzeba podstaw wiedzy, a tej wciąż brak… Liczę, że kolejnymi dialogami będziemy coraz bardziej przybliżać rozmaitą sztukę z elementami łowiectwa, różnych nurtów, stylów, autorów, rozmaitych epok i różnej wartości. Dziękuję Ci za tę rozmowę i z niecierpliwością czekam na kolejną!
Monika: Dla mnie te obrazy są doskonałą podpowiedzią dla współczesnego nemroda jak może wyglądać pokot i jak ważna jest estetyka pokazywania upolowanej zwierzyny. Oczywiście w warunkach polowych trudno nam układać draperie, srebra i owoce, ale czasem możemy taką martwą naturę ułożyć z przedmiotów, których używamy podczas łowów. Torba myśliwska, eleganckie nakrycie głowy, także broń ułożona tuż obok upolowanego bażanta lub zająca może być taką martwą naturą – pozwala nam na ukazanie efektu łowów z należytym szacunkiem dla zwierzyny, a jednocześnie z zachowaniem estetyki. Śmierć nie zawsze jest estetyczna, ale magia fotografii i nasza inwencja może ją w pewien sposób obłaskawić i pokazać ludziom z zewnątrz, czym naprawdę jest nasza tradycja łowiecka. Wszak mamy za sobą tradycję kilku tysięcy lat i historia sztuki może nawet dziś nas inspirować.
Dajra: Powiem szczerze – dla mnie martwa natura epoki baroku to odpowiednik dzisiejszej fotografii łowieckiej, tej „trofeistycznej”. Próby zachowania piękna zdobyczy, podkreślonego efektownym otoczeniem, oddanie szacunku poprzez dekorację. Desportes świetnie rozumiał ten klimat i miał kunszt, pozwalający go oddać.
Monika: To prawda, malarstwo było wtedy dokumentacją działań. Czuje się tam fascynację myślistwem i całym pięknem tradycji łowieckiej, ale już uciekający przed psami byk jest kiepski. Jest też element sentymentalny: wizerunek ukochanych psów króla Francji!
Dajra: Jak myślisz – z jakim odbiorem dziś spotkałaby się podobna stylizacja? Gdybym faktycznie uwiesiła zająca na trokach, podłożyła kosz z owocami, posadziła obok psa… Gdyby jeszcze pomiędzy skoków, w sposób dwuznaczny wystawała jednolufka… Okrzyknięto by mnie wariatką i profanką?
Monika: Generalnie, myślę, że obecnie panuje dość rozległa nieświadomość kulturowa. Ludzie nie mają pojęcia o muzyce, malarstwie, religii. To przekłada się na reakcje. Ktoś będzie krytykował, że ułożysz piękną martwą naturę po zakończonych łowach tylko i wyłącznie z własnej ignorancji, ponieważ jego niewiedza i związana z tym niemożność odniesienia się do zabytków kultury, symboliki itp. nie pozwoli mu zrozumieć Twojego toku rozumowania. Ty możesz inspirować się malarstwem Uccello albo Desportesa, ale nikt tego nie skojarzy poza kilkoma wariatami, których interesuje motyw myśliwski w malarstwie nowożytnym. Wielka szkoda, bo czasem jak oglądam rozbebeszone zdjęcia z pokotów albo upolowanego dzika rzuconego bez pieczęci i ostatniego kęsa gdzieś na beton to zastanawiam się dlaczego nie można tak jak kiedyś – estetycznie, z szacunkiem, ale i stosownym humorem. Może warto na kursach kandydackich wprowadzić choć jeden wykład z historii sztuki?
Dajra: Dokładnie o tym myślałam rozpoczynając niniejszy wpis. Ale czy warto w ogóle czynić jakieś spisane zasady prezentacji trofeów? Czy wzorem zasad etyki powinniśmy stworzyć wytyczne, w jaki sposób fotografować czy eksponować trofea?
Monika: Nie każdy ma talent do układania martwych natur lub kreacji plastycznej w ogóle. Dlatego może warto pokazać przykłady, żeby ludzie mogli naśladować. Powinny być takie wytyczne z załączonymi przykładami. Na tym zyskałby wizerunek myśliwego, który mógłby zacząć wreszcie być postrzegany jako osoba etyczna i świadoma swojej tradycji.
Dajra: …oraz wszechstronnie wyedukowana! Zdecydowanie jestem za wprowadzeniem choćby jednego wykładu z szeroko rozumianej sztuki łowieckiej, w czasie którego zostałby ukazany nie tylko dorobek europejskiej rzeźby i malarstwa (od prehistorii począwszy), ale też najważniejsze zasady estetycznego ukazania trofeum na zdjęciach.
Monika: Dokładnie! Taki pokaz pozwoliłby zrozumieć przeciętnemu kandydatowi skąd wzięły się zwyczaje łowieckie i jakie mają podłoże, bo przecież poza warstwą historyczną w grę wchodzą tu mocno aspekty religijne – o tym mało kto myśli.
Dajra: Otóż to…
Monika: Uważam, że warto uświadamiać ludzi estetycznie, warto, żeby myśliwy potrafił rozróżnić dobrą sztukę od kiczowatego landszaftu – o ile te zabytkowe mają swój urok to współczesne są dla każdej bardziej świadomej estetycznie osoby zwyczajnie nie do zniesienia. Ale może wymagam za dużo? Skoncentrujmy się lepiej na właściwej prezentacji trofeum, bo to jest największa bolączka w dobie kultury obrazkowej i internetu. Obraz powoduje najwięcej emocji. Pokazać piękno i majestat śmierci to sztuka.
Dajra: Dobrze by było, by jednak polscy myśliwi na widok martwej natury nie rzucali gromów, ani nie czynili zwierzynie katafalków. Niech potrafi przeciwnikowi uargumentować taką prezentację, na trokach, w pozycji wiszącej, nie dając się zaszczuć, że to barbarzyństwo. Do tego potrzeba podstaw wiedzy, a tej wciąż brak… Liczę, że kolejnymi dialogami będziemy coraz bardziej przybliżać rozmaitą sztukę z elementami łowiectwa, różnych nurtów, stylów, autorów, rozmaitych epok i różnej wartości. Dziękuję Ci za tę rozmowę i z niecierpliwością czekam na kolejną!
Komentarze
Prześlij komentarz