O tym, że latarka jest niezwykle ważnym elementem wyposażenia myśliwego, nie muszę nikogo przekonywać. Nocne wyprawy zakończą się bez niej najwyżej wybitym zębem, gdy noga wpadnie w niespodziewaną dziurę w ziemi, albo zahaczy o wystający pniak, nie wspominając już, że nawet przy pełni każdy postrzałek umknie nam w sekundzie, a i z dobrym psem poszukiwanie go w mroku to czysta głupota i wielkie niebezpieczeństwo. Fajną opcją są latarki czołowe, jednak ich główna wada to zazwyczaj dość wąski strumień światła i stały kierunek jego padania – tuż na wprost naszej głowy. Czasem trzeba przyświecić pod innym kątem, zmienić moc latarki, gdyż jest zbyt duża do bliskich obserwacji i oślepia, bądź też zbyt słaba do penetracji terenu, a tutaj przymocowane do naszej głowy ustrojstwo niezbyt chce współpracować… Którym to się zmieniało tryby? A nie, ten jest od fokusa… Pfff…
Fajną sprawą jest szperacz. Duża latara o sporej średnicy, zazwyczaj wyposażona w kilka diod. Podczas poszukiwania postrzałka możemy poczuć się jak w trakcie pościgu! Ale większe rozmiary to zazwyczaj większy ciężar, mniej poręczne posługiwanie się, zdecydowanie mniejsza wygoda.
Przekładając z ręki do ręki najróżniejsze modele wszelkich znanych i mniej znanych producentów, wielokrotnie zastanawiałam się, co spośród całej masy badziewia okaże się być perełką. Doskonałym narzędziem, w dodatku wysoce uniwersalnym, okazała się latarka popularnej marki Led Lenser – model P7R, którą miałam okazję poznać z bliska dzięki dobrze Moim Czytelnikom znanej firmie Spy Optic. Jest to sprzęt niewielkich rozmiarów, za to wielkich możliwości: w skromnej, 16centymetrowej powłoce kryje się aż 1000 lumenów, które rozświetlą mrok każdej, nawet tej bezksiężycowej i pochmurnej nocy tak, że poczujecie się jak w słoneczny poranek. 
Kupując Led Lenser P 7R otrzymujecie eleganckie czarne pudełko, w którym kryje się latarka, futerał, ładowarka na USB, akumulator oraz smycz na rękę. Opcja ładowania za pomocą USB jest fenomenalna w przypadku wyjazdu na łowy – gdy bateria zacznie nam padać, podpinamy na chwilę sprzęt do samochodowego gniazda i już po chwili możemy ruszać w dalszą drogę!
Latarka działa w trzech trybach: mocnym, średnim i słabym. Słaby nadaje się idealnie do patroszenia – światło jest łagodne, nie oślepia, przy ustawieniu najszerszego pola oświetlenia mamy ładnie widoczny teren wokół zwierza. Smycz pozwala zawiesić latarkę na gałęzi, dzięki czemu obie ręce mamy wolne.
ladowalna-latarka-led-p7r-z-mozliwoscia-regulacji-natezenia-swiatlaŚredni strumień doskonale sprawdzi się przy przemieszczaniu, oraz poszukiwaniu postrzałków. Oświetli nam wspaniale drogę przed nami, dając jednocześnie na tyle łagodne światło, by można było w jego blasku dostrzec wyraźnie kolory podłoża, co jest niezwykle ważne przy lokalizacji śladów farby. Używając tego trybu byłam zaskoczona, że oświetlony obszar wyglądał niemal tak, jak w dzień – barwa światła nie zakłamuje rzeczywistych kolorów otoczenia.
Tryb najmocniejszy to istny szperacz: bije ostro na ponad 200 metrów, śródleśną polanę zamieniając w scenę w światłach reflektorów. Siła tej latarki zdumiała mnie – miałam do czynienia z bardzo mocnymi sprzętami, których strumień leciał i kilkaset metrów, jednak żadne nie oświetlały tak szerokiego pola. Rozogniskowany maksymalnie strumień na najmocniejszym trybie robił wrażenie, jakbym wjechała na pole ciężarówką z halogenami na dachu – bardzo, bardzo mocne światło i niezwykle szerokie pole, co w kontekście gabarytów P7R jest imponujące. Do czego przydatne w trakcie polowania? Do błyskawicznej lokalizacji strzelonej zwierzyny i weryfikacji strzału.
Na najmocniejszym trybie ten model Led Lenser „pociągnie” 2 godziny – sprawdzone, faktycznie po dwóch zaczyna słabnąć, co również jest wielkim plusem: nie pada natychmiastowo, pozostawiając nas smutnych i rozżalonych w ciemnościach, ale stopniowo sygnalizuje niski poziom baterii poprzez samoczynne „ściszanie światła” ;) Możemy szybko przejść w tryb oszczędny, aby dotrzeć bezpiecznie do samochodu, domu, czy gdziekolwiek tylko wola. Na najsłabszym strumieniu P7R będzie działała wg producenta do 50 godzin. Mnie wystarczyła na 4 godziny świecenia, w trzech trybach i na różnych zogniskowaniach strumienia światła – praktyka pokazuje, że przy polowaniu trzeba brać taki czas żywotności baterii za właściwy.
Doskonałe jest to, że można ją podładować w drodze w teren. Nawet jeśli w domu zapomnieliśmy podpiąć ładowarkę, w trakcie kilometrów przemierzonych samochodem nadrobimy to niedopatrzenie.
Led Lenser to firma solidna, rzetelna i dobrze znana polskiemu konsumentowi. Oferuje bardzo szeroką gamę produktów dla osób z najróżniejszymi potrzebami, jednak w mojej ocenie dwa produkty: P7.2 oraz P7R są idealne dla myśliwych. Połączenie niewielkich gabarytów z dużą mocą, szerokim kątem i długim dystansem padania światła, żywotnością baterii na poziomie pozwalającym na swobodne użytkowanie w trakcie całonocnego polowania, a także rozsądna w stosunku do jakości cena to główne zalety tych dwóch modeli. Do nocnej obserwacji zwierzyny świetnie nada się P7QC, ale nadal temat kolorowych diod (ten model ma zieloną, czerwoną i niebieską) pozostaje w Polsce mocno kontrowersyjny. Kto zgadnie, dlaczego? Zagadka bez nagród…
Z produktami marki Led Lenser mam do czynienia od pewnego czasu, spotykam wiele osób, które je namiętnie użytkują i wszyscy zgodnie stwierdzamy, że jest to marka godna polecenia. Dobre materiały, świetne komponenty, wysoka jakość wykonania, a w razie jakichkolwiek problemów, serwis jest szybki i skuteczny.

Serdeczne dzięki, Spy Optic, za kolejną świetną rzecz do testowania!

Komentarze