Zjeżona

Obejrzałam dziś kompilację amerykańskich filmików z paniami, które – grzecznie mówiąc – nie radziły sobie na strzelnicy. Panie zbłaźniły się na całej linii, ale chyba bardziej osoby, które były zobowiązane im przekazać zasady bezpieczeństwa na strzelnicy i posługiwania się bronią. Mniejsza z tym, filmik żałosny, z elementami śmiesznymi, ale dużo żałośniejsze komentarze internautów pod tym filmikiem. Zacytuję: „baby do garów” powtarzające się często gęsto. Zjeżyło mnie to, no cholera jasna! Zasugerowałam, że może ktoś by wrzucił filmik, jak niektórzy panowie sobie fenomenalnie radzą z bronią, ale zakrzyczano mnie kolejnymi garami i babami. 

Irytuje mnie to, że panowie, którzy sugerują mi zajęcie się kuchnią zazwyczaj ani gotować, ani strzelać nie potrafią, ale z domu wynieśli twierdzenie, że pewne rzeczy zarezerwowane są dla nich. I nawet jeśli oni tymi rzeczami się nie zajmują, bo nie mają w tym kierunku pociągu, to mnie absolutnie nie wolno tego dotykać. Oczywiście, sama miałam nie raz przykład pań, którym bym strzelbę z ręki wyrwała, ale widziałam mnóstwo dziewczyn strzelających w mistrzostwach i zajmujących wysokie, wyższe niż rzesza panów miejsca.
Strzelających kobiet jest niewiele, dlatego dziwią się nam jak białym tygrysom, ale nie oznacza to, że z zasady panującej wśród mało rozgarniętej części społeczeństwa mamy się broni nie imać, bo sobie krzywdę zrobimy. Ja nie wyśmiewam panów, którzy gotują, pieką placki, czy dziergają swetry na drutach, wręcz przeciwnie – podziwiam ich, gdyż ani piec, ani dziergać nie potrafię, ale w przeciwieństwie do wielu potrafię docenić pracę innych, talent, trud, jaki przeszli w nauczeniu się czegoś. Nie ma w dzisiejszym świecie zajęć zarezerwowanych tylko dla jednej płci – poza fizjologicznymi różnicami wykonywać możemy to samo, pod warunkiem, że mamy ku temu predyspozycje. I to predyspozycje winny być wyznacznikiem, a nie płeć. Owszem, więcej mamy nauczycielek, bo więcej kobiet ma właśnie predyspozycje do zajmowania się dziećmi, młodzieżą, ale też więcej mamy budowlańcow panów, z tego samego powodu. Nie obrażajmy kogoś tylko dlatego, że chce wykonywać coś, co jest w zasięgu jego możliwości, a nie mieści się w narzuconych przez stereotyp ramach. Takim ludziom należy się szacunek, a nie kwitowanie zdaniem „baby do garów”, czy „chłopy do broni/aut/biznesu”. Te stereotypy już dawno upadły.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że są osoby wydające się nie mieć żadnych predyspozycji, ale to już kwestia wychowania i lenistwa. Naszym, jako obecnych lub przyszłych rodziców zadaniem jest to, aby takich osób było jak najmniej, a pasjonatów, dobrych fachowców i hobbystów jak najwięcej.
Darz Bór!

Komentarze