#MYŚLIWA - #MYŚLIWY

W sobotę przypomniałam akcję sprzed czterech lat, którą usiłowałam zainicjować wśród ufejsbukowionych myśliwych - chodziło o to, by każdy chętny zrobił sobie zdjęcie w pracy, domu, ogródku, przy codziennej aktywności, z rodziną, na którym będzie trzymał kartkę z treścią "Jestem myśliwym - nie wstydzę się tego". 
Moje zdjęcie pozostawiało wiele do życzenia, ale właśnie takie miało być: po pracy, z bylejakim makijażem, który rozmył się przy ciężkiej robocie, udowadniające, że myśliwy to zwykły człek, a nie pozbawiony życia codziennego cyborg, który śpi w kapeluszu i komplecie Deerhuntera, by świtem ruszyć w knieję, straszyć grzybiarzy i wyzywać turystów. Poza tym ma miliony na koncie i drogi samochód, ale w sumie nie wiadomo skąd, pewnie od Diabła Boruty.
Swoją akcją chciałam uświadomić jak najszerszemu gronu, że myśliwi to nauczyciele, kosmetyczki, dentyści, rolnicy, mechanicy, adwokaci, matki i ojcowie, siostry i bracia, córki i synowie. Stoimy w kolejce w sklepie, widzimy się w poczekalniach u lekarzy, jemy wspólnie w restauracji, lub zwiedzamy razem muzea. Nie żyjemy w komunach, z dala od reszty społeczeństwa, w środku lasu - my również tworzymy to społeczeństwo, płacimy podatki, kochamy, pomagamy, kłócimy się, produkujemy i konsumujemy.

Czy akcja "zażarła"? Nie. Poza mną, na którą za jej sprawą wylał się deszcz bluzgów ze strony Fundacji Viva! i jej popleczników, nikt nie zareagował w odpowiedni sposób - kilku Kolegów wrzuciło fotki w pełnym myśliwskim rynsztunku, by tylko podkreślić, że myśliwy to oderwany od rzeczywistości oszołom, co nigdy w życiu nie chodzi w dresie ani piżamie, a cały czas w kapeluszu i zielonej koszuli. A cała reszta chyba faktycznie wstydziła się, więc postanowiła przynajmniej nie kłamać.

W ubiegłą sobotę coś podobnego zainicjował fanpage "Z Kniei". Skrytykowałam pomysł, bowiem podbieranie zdjęć ze stocka nie przyniesie nam sympatii - podkreśla tylko, że prawdziwi myśliwi swoich lic nie udostępnią, bo się widocznie faktycznie wstydzą, lub czegoś obawiają. Czy w takim razie jest w ogóle sens wskrzeszania tej akcji? Nie wiem. Część myśliwych oleje to tylko dlatego, że to mój pomysł - a tej pindzi-lindzi Karynie polskiego łowiectwa nie przyklasnę nigdy, o nie! Część uzna, że na pewno straci klientów swoich biznesów, zatem lepiej siedzieć cicho i nie przyznawać się do zielonego kapelusika z piórkiem. A część znów popadnie w patos i zamieści fotki z psami, sokołami, tudzież ubitym zwierzem na katafalku, z oddaną mu czcią, którą wszyscy oglądający "niemyśliwi" mają w... poważaniu.

Ale nie byłabym sobą, gdybym choć nie spróbowała wskrzeszać tego nieboszczyka, w nowej odsłonie. Weź do ręki kartkę i flamaster, napisz #MYŚLIWA, jeśliś damą, lub #MYŚLIWY, jeśliś jegomość. Zrób sobie zdjęcie w swoim "naturalnym" środowisku - w garażu, oborze, kuchni, salonie kosmetycznym, na kanapie, w parku, w budce z lodami. Gdziekolwiek w przestrzeni, w której pracujesz i żyjesz na co dzień. Nie ubieraj się w mundurek myśliweczka, w kapelusz, w komplet od Seelanda czy koszulę Skogen - pokaż, że myśliwi są wśród nas, zwykli, normalni, z codziennymi radościami i problemami. Bez nadęcia. Bez patosu. Bez dokarmiania i gospodarki łowieckiej. Na to przyjdzie czas później...

Póki co - #MYŚLIWA



Komentarze