Kolaboracja z elaboratorem - wywiad z Maciejem Kleszowskim





Kiedy pierwszy raz zainteresowałam się tematem elaboracji, wydawało mi się, że to magia równie czarna, jak wykorzystywany do niej proch. Później odbyłam wiele czatów z wprawionym w temacie kolegą, który przekonywał mnie, że to nic takiego - nawet taka blondynka jak ja potrafiłaby się tym zająć! A potem dane mi było poznać prawdziwego fachurę w temacie i jednak wróciłam do punktu wyjścia... 

Prawda leży pośrodku. Elaborowanie amunicji nie jest ani czynnością wymagającą stopnia inżyniera i laboratorium, ani bułką z masłem. Staranność, aptekarska dokładność, czystość w miejscu pracy, doskonała znajomość poszczególnych rodzajów amunicji i własnych potrzeb w jej zakresie - oto podstawowe warunki. Zaprosiłam do rozmowy Macieja Kleszowskiego, strzelca sportowego z coraz większymi osiągnięciami (przy okazji gratuluję I miejsca w "Snajperze" Śląskiego Turnieju Strzeleckiego 2018 z minionej soboty!!!), osobę, która zarówno na strzelectwie, jak i samej elaboracji zna się świetnie.

D:  Ponieważ wszyscy wiemy, czym jest elaboracja, zacznę od tego, dla kogo Twoim zdaniem jest? Czy każdy może się nią zająć, oraz czy każdy tego potrzebuje?

MK:  To wartościowy temat zarówno dla strzelców sportowych, jak i myśliwych. Elaborowanie amunicji niesie za sobą lepszą powtarzalność (skupienie) strzałów, jak również obniżenie kosztów amunicji - zwykle o połowę. Osoby trenujące strzelectwo dynamiczne elaborują głównie po to, aby zaoszczędzić na amunicji, której wystrzeliwują bardzo duże ilości. Zaś dla myśliwych oraz osób trenujących strzelectwo statyczne i chcących poprawić wyniki na tarczy głównie liczy się precyzja – to właśnie skłania ich do elaboracji. W temat głównie zagłębiają się osoby, które mają już dobrą chwilę do czynienia ze strzelectwem i chcą doskonalić swoje umiejętności. Aby rozpocząć przygodę z elaboracją musimy liczyć się z wydatkiem 2000-3000zł na zakup „zestawu startowego”, oraz przyswojeniem nie małej ilości wiedzy z nią związanej. 
D: W takim razie od razu wyjaśnijmy, do czego polskiemu myśliwemu elaborowanie amunicji jest potrzebne? 
MK: Naj
częściej w proces elaboracji zagłębiają się myśliwi, którzy spędzają dużo czasu w łowisku i znają doskonale swoją broń. Myśliwym zależy, aby strzał był pewny, śmiertelny, a śmierć była szybka, bez zbędnego cierpienia zwierzyny. Dobranie odpowiedniej naważki prochu oraz typu pocisku do posiadanej jednostki broni, skutkuje większą energią oraz lepszą penetracją tuszy. Strzały są pewniejsze.
 D: Co Ciebie skłoniło do zajęcia się tym?
MK:
Gdy miałem cztery lata, strzelectwem „zaraził” mnie mój ojciec. Pamiętam do dziś jak pierwszy raz dostałem do ręki wiatrówkę i trenowaliśmy strzelanie do zapałek. Po latach, gdy byłem nastolatkiem, ojciec wyrobił pozwolenie na broń i zaczęliśmy brać udział w zawodach karabinowych (strzelanie precyzyjne na 100 metrów). Po jakimś czasie zauważyliśmy, że zaczyna nam to wychodzić, więc trenowaliśmy jeszcze więcej i szukaliśmy na rynku precyzyjnej amunicji w rozsądnej cenie. Wtedy pojawił się pomysł na robienie amunicji we własnym zakresie – elaborację.

D: Czyli połączenie względów ekonomicznych z poszukiwaniem jakości najlepiej dobranej do Waszych potrzeb, które już doskonale znaliście. Znając kilku doświadczonych myśliwych-elaboratorów wiem, że to osoby posiadające imponujące "rozkłady" - czyli ilość upolowanych zwierząt. Znają swoją broń, optykę, oraz własne umiejętności i potrzeby w łowisku (czy strzały bliskie, czy dalekie, zwierzyna gruba, czy drapieżna itp.). Można zatem stwierdzić, że aby zająć się elaboracją na poważnie, należy mieć spore doświadczenie i wiedzieć dobrze, czego się od amunicji oczekuje.
A jak wygląda - w największym skrócie - cały proces? Ile trwa?
 
MK:
Elaboracja w dużym skrócie:
- rozspłonkowywanie łusek (usuwanie spłonek);

- „mycie” łusek w celu usunięcia nagaru z wnętrza łuski oraz gniazda spłonki ;
- smarowanie łusek przed elaboracją (ułatwia formatowanie i zabezpiecza matryce przed uszkodzeniem);
- formatowanie łuski do postaci pierwotnej (elaborując z łusek już wystrzeliwanych musimy pamiętać, że po każdym strzale łuska odrobinę zmienia swoje wymiary – wydłuża się, a szyjka rozszerza. Niezbędne jest przywrócenie jej do pierwotnego wymiaru.);
- kolejne mycie łusek w celu usunięcia smaru potrzebnego do formatowania - bardzo ważne jest dokładne usunięcie wszelkich zabrudzeń;
- suszenie łusek (trwa dość długo, gdyż najlepiej zostawić łuski po myciu na papierowym ręczniku, wyłożone szyjkami do góry, na 24 godziny);
- skracanie łusek (jeżeli były używane wielokrotnie i nadmiernie się wydłużyły);
- mierzenie łusek i ich segregowanie;
- spłonkowanie łusek, czyli zakładanie nowych spłonek ;
- odmierzanie odpowiedniej naważki prochu i napełnianie nim łuski;
- osadzanie pocisku;
- sprawdzanie całkowitej długości naboju - musi mieścić się w wartości podanej w tabeli elaboracyjnej dla danego naboju. 
Całość trwa łącznie trzy dni, a wszystko przez czas suszenia, które robimy dwukrotnie, po każdym myciu.

D:  Co poradziłbyś osobom, które chcą samodzielnie robić amunicję?
 
MK: Osoby chcące zacząć przygodę z elaboracją powinny na początek nabyć odpowiednią wiedzę w tym temacie. Pamiętajmy, że operujemy materiałami wybuchowymi takimi jak proch i samą amunicją. Wszystko musimy robić skrupulatnie i dokładnie. Przekroczenie maksymalnej naważki może spowodować rozerwanie komory/lufy/broni – chyba nie muszę wspominać, co się może z tym wiązać. Pamiętajmy również o tym aby nie oszczędzać na siłę na materiałach potrzebnych do elaboracji, takich jak matryce, waga, proch, pociski itp. Przecież chcemy aby gotowy produkt był możliwie najwyższej jakości. 

D: Tym bardziej, że nawet przy droższych komponentach i tak wychodzi znacznie taniej, niż kupno gotowej amunicji w sklepie. Bardzo Ci dziękuję za to wprowadzenie, a jeśli temat spodoba się Czytelnikom, to obiecuję truć Ci częściej!


Zdjęcia w artykule: Maciej Kleszowski

Komentarze